Wiesz co? Ja jakoś jak byłam w ciąży to się w ogóle nie przejmowałam, nie bałam, no po prostu myślałam, że niewiele się zmieni... A zmieniło się dosłownie wszystko!! Nie mam czasu na nic, ani na fryzjera, ani na zakupy, no na nic kompletnie. To jest też troszkę moja wina, bo mój P bardzo chętnie by się w tym czasie małym zajął, ale ja bym wtedy miała wyrzuty sumienia, że dla takich "rozrywek" zostawiam dziecko. Głupia jestem, wiem. A dla siebie mam czas dopiero jak położe małego po kąpieli spać i to tego czasu niewiele, bo trzeba przecież nadrobić to czego nie dało się zrobić w dzień, a potem wyspać dopóki ma się okazje. Może to tylko ja tak mam, a inne kobitki mają kolorowo, ale pytasz się wszystkich to Ci odpowiadam i kłamać nie będę. Może to się później zmieni jak moj Krystianek nauczy się sam sobą zajmować.