maskotka czarnej owieczki od mojej wrednej i zazdorsnej siostry :)

Moj swiezo narodzony synek dostal kiedys rozowy, frotkowy cos ala dresik dla 2-letniego dziecka ;/ Nie moglam mu tego jakos nigdy zalozyc, zeby go nie skrzywdzic ;D Wygladalo to tak, jakby ciotka kupila kiedys i tak jej zostalo, az sie jakies kolejne dziecko narodzilo. Niewazne, ze chlopak.

jak mialam jakies 12lat zreszta nie pamietam dokladnie ale wtedy byl szal na Kelly Familly :D wiec napisalam list do mikolaja ;) ze chce dostac kasete owego zespolu i ksiazke dzwonnik z noterdame. oczywiscie przyszly swieta mikolaj itd. rozpakowuje swoj prezent patrze jest!!! moj wymarzony prezent a po chwili lukam na pudelko a tam podpisane dla Kasi (mojej siostry) a ja dostalam paskudna pizame... do dzisiaj wypominam to rodzicom :) poza tym prezenty od mojego chlopaka terazniejszego meza pare razy byly nietrafione... na 18stke dlugopis.... myslal ze skoro Parkera to niewiadomo co. a pozniej chyba na urodziny dwie paskudne koszulki poprostu masakryczne jedna pamietam cala w takie oczy :D tragedia. wiec teraz wole mu powiedziec co  chce.

Zestaw z Tesco: żel pod prysznic i balsam...co roku pod choinkę...

Ja raz pod choinkę dostałam anty-potka (tak nazywa moja siostra dezodoranty) i szczotkę do włosów. Na walentynki dostałam od chłopaka (miałam 15 lat a on 18) taki naszyjnik który był w jakiejś gazecie (przyjaciółka albo naj:)) no i raz też dostałam śmiesznego wielgaśnego różowego pingwina na mikołajki. Do tej pory nie wiem od kogo bo jak tylko rano go zobaczyłam w kapciach to zaczęłam się drzeć że zabije tego kto mi to dał :)

No ale oczywiście to ,moja o rok młodsza siostra :) wie ze nienawidzę różówego :) oczywiście odpłaciłamn się. Kupiłam jej pod choinkę wielkiego zółtego kaczorka :) dlatego że jak byłyśmy młodsze to eszuscy nazywali ją kaczorek bo ubierała żółty dres, strasznie nie lubiła i nie lubi tego przezwiska :D

oczywiście się do tego nie przyznała to tylko moje domysły :D

Moja ciocia (siostra mojej mamy) to fanka wszelkiego kiczu i tandety. Od kiedy przyszlam na swiat bylam zasypywana tym zlomem jako prezentami. Teraz "to szczescie" maja moje corki. Rzeczy, ktore bylszcza sie blyskiem skarbow z ruskiego straganu a nawet nie zdarzy sie ich doniesc do domu a one juz popsute, polamane, nie do uzytku.

Blee... Takze prozno by tu wymieniac, co to bylo... bo rozciaga sie na wszelkie obszary i mozliwe rodzaje prezentow. To byly i ubrania i zabawki i kosmetyki... i wszystko do d*** 

wpierdol od pjanego ojca . =] ;(((

Najgorszym prezentem jest jego brak...

sylwusia, no to chyba pobiłaś wszystkich :( albo raczej Twój ojciec :/

brak prezentu jest niczym w porównaniu z tym :|