« Powrót Następne pytanie »

2011-07-20 14:35

|

edyt. 2011-07-20 14:37

|

Dieta niemowlęcia

Kolacja po, czy przed kąpielą???

Dziewczyny szukam sposobu na mojego rozbójnika, który od tygodnia wojuje w czasie kiedy powinien już smacznie spać. Zawsze go kąpaliśmy, karmiliśmy a potem do łóżeczka i w przeciągu pół godzinki spał. A teraz??? Podnosi się, wyrzuca smoczka (histerycznie się przy tym śmiejąc ;)), generalnie wydziwia zamiast spać. Usypianie trwa ponad 2 godziny a ja mam ochotę walić głową w ścianę... wiem, że poradzicie położyć go później-problem w tym, że mamy tak ustawione karmienie, że jeśli nie zmienimy naszego rytuału mały będzie głodny, a nie chcę mu zwiększać liczby posiłków. Teraz mam taki pomysł, żeby go nakarmić jak zwykle a wykąpać i położyć spać później. Boję się, że taka zmiana namiesza mu w jego codziennej rutynie. Co o tym sądzicie??

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kolorek

rzecz jasna 50 km od domu ale nie szłyśmy z buta tylko jechalysmy autem :):P bo tak mozna zrozumiec...

U nas zazwyczaj kolacja jest po kapięli, kąpiemy małą około 19.30, je i idzie grzecznie spać :P

A teraz na nowo:
U nas zazwyczaj kolacja jest po kapięli, kąpiemy małą około 19.30, je i zaczyna się rozruba o której piszesz.
Myślę że te typy tak mają i nic na to nie poradzimy, jedynie to zmiejszyc ilosc snu za dnia i wymeczyc dziecko za dnia.

Ale łatwo sie mówi.

Wczoraj od godziny 9 rano byłam z małą w miescie (50 km od domu), mialam rozne sprawy do załatwienia i tak sobie chodzilam z nia, spacerowałam... Raz tylko spała wczoraj, godzinke. Wrocilam z nia o 16 i wyobraz sobie ze zjadła gdzies o 16;15 i padla sama jak mucha na lozku, przelozylam ja do lozeczka I SPAŁA DO 6 RANO!

do teraz jestem w szoku:P

ale to taka anegdota tylko, tak naprawde nie wiem jąk ją poskromić przed snem, widocznie dzieciaczki musza sie jeszcze wyszalec.
a kolacje jemy zazwyczaj po kąpieli no chyba ze wypada to w godzinach tak ze mala jest glodna o 18 to je, a pozniej juz nic nie je...
No właśnie sposób, o którym piszesz okazał się niezawodny. Skończyło się bujanie w dzień i walka o spanie wieczorem. Zmniejszyłam liczbę drzemek z 3 na 2 (łatwo nie jest ale młody pada jak mucha w 3 minuty!) Wieczorem kładę go o godzinę później, kombinuję z jedzeniem tak żeby nie był głodny i nie jadł więcej, czyli troszkę wydłużam mu czas miedzy posiłkami.

Kurczę brzmi to strasznie, wiem. Sama chciałabym wprowadzić więcej spontanu w nasze życie ale już dawno zauważyłam jak ważna dla dziecka jest rutyna. Poza tym naoglądałam się "Superniani", widziałam jak ciężko nauczyć rozbrykanego kilkulatka zasypiania o przyzwoitej porze i nie chcę mieć takiego meksyku na chacie ;)