P.S. Przepraszam za tak duzy post :/

Pogadaj z bratem, może on zareaguje, a radzę Wam żeby się wyprowadzić i odseperować,bo jak jeszcze Ty urodzisz to bd jeszcze gorzej o Twoje dziecko też będzie narażone na m.in dym tytoniowy.

Pogadaj z bratem, może on zareaguje, a radzę Wam żeby się wyprowadzić i odseperować,bo jak jeszcze Ty urodzisz to bd jeszcze gorzej o Twoje dziecko też będzie narażone na m.in dym tytoniowy.

Taaa, wyprowadzić się...tylko dokąd? :/

Kochana:)
wyprowadzać się nie mam zamiaru bo w tym domu mieszkam od dziecka:)
poza tym jej też nie mam zamiaru wyrzucać.
Rozmawiałam z Bratem,on jej mówił co i jak ,ale Ona jest oporna!!Zrobi raz tak jak jej mówimy i konieć--od nowa to samo.
TAK,wynisoła to z domu rodzinnego...

Acha,a co do gotowania:)
to słiczek ok,ale dla tego małego co ma 10 misięcy,ale ten 7latek??
Jakby nie to,że ja sobie gotuje to On nie zjadłby obiadku!!Chleb ze smalcem,szynką,serem i TAK CODZIENNIE--nie ma obiadu,bo jej sie nie chce ugotować,ewentualnie pizza.
Co do palenia Ona pali TYLKO w soim pokoju.

A ja myślałam, że to ja jestem leniem - ale w porównaniu do tego co napisałaś to ja zabiegana jestem. Ja np nie wyobrażam sobie nie ugotować obiadu dla męża czy teścia a co dopiero dla dziecka jak będzie większe. Marcelka kąpię codziennie, ale jak byłam chora to bałam się o niego i myłam co drugi dzień - w tym nie widzę problemu. Dla mnie to po prostu sama przyjemność go kąpać, bo wydaje mi się że mu ulżę po całym dniu leżenia tylko i nic nie robienia, widać że mu się podoba bo śmieje się całą gębą ;) Nie palę odkąd wiem, że spodziewamy się dzidziusia, teraz Marceli ma dwa miesiące a ja nadal nie palę i jestem z siebie dumna. I szczerze nie rozumiem kobiet, które zadymiają swoje domy w których wychowują się szkraby - można napisać "żal.pl" - ileż to jest wyjść na balkon, czy werandę, czy po prostu na zewnątrz.
Także bratowej Ci nie zazdroszczę, dobrze że dzieciaki mogą u Ciebie czasem coś zjeść innego i ich los nie jest Ci obojętny - bo tylko dzięki dobrym sercom innych ludzi dzieci mimo wszystko potrafią wyrosnąć na "dobrego" człowieka.

ja też za swoją bratową nie przepadam...