« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang
tanglang

2010-06-24 12:42

|

Przebieg ciąży

Natalia zapytała o najprzyjemniejszy moment ciąży, to ja zapytam przeciwnie. Najgorsze momenty ciąży?

Jakie są/były u was? Zle samopoczucie? Bóle pleców? Wahania nastroju?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

No coz ja przyznam sie szczerze,ze dla mnie cala ciaza to istny koszmar...Moze brzmi to egoistycznie,ale nic na to nie poradze.Przez cala ciaze mialam poprostu kilka milych momentow,ale generalnie nie uwazam tego stanu za blogi...

Jedyne co sobie chwale to to,ze nie panikowalam czy bedzie dobrze bo wlasciwie to wiedzialam,ale moje dziecko bylo tak mega ruchliwe,ze mialam chwile zawachania kiedy go nie czulam.

 

Uwazam,za nieprzyjemne ruchy dziecka,brak snu,bole plecow,sennosc,mdlosci,zgaga od samego poczatku do samego konca,rozstepy,tycie,wkurzajaca czkawka mojego syna w trakcie ktorej moj brzuch jak by mogl to uderzalby mi o brode,ciagla zmiana nastroju,placz bez powodu,wzruszanie sie,nie potrzebna zlosc,zachcianki kulinarne,ograniczenia ruchowe i moge tak wymieniac,ale po co :) No i ciaza ma byc niby przyjemna?Jak dla mnie absolutnie ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jula77

W 6 tc ospa wietrzna i straszny strach o dziecko (wiele dni i nocy przeplakanych), 24 tc. - cukrzyca ciazowa a co sie z tym laczy przejscie na diete w rezultacie ktorej bylam ciagle glodna i zla. Teraz czekam na final i mam nadzieje, ze wszystko z niunia bedzie ok. Oczywiscie lekki strach przed bolem.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

hmm... zgaga pod koniec, ból spojenia łonowego. bezsenność (spałam pod koniec co 2-3 dni). ale to pryszcz.  naj naj najgorsze były te momenty, gdy eks doprowadzał mnie do permanentnego wkurwu bez przerwy okłamując, ja się psychicznie rozlatywałam i świadomość, że moje emocje czuje dziecko. czułam, jakbym je zabijała.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Zdecydowanie na początku było najgorzej - drugi i trzeci miesiąc - nudności, wymioty, zachcianki, wahania nastroju, ciągły płacz nie wiadomo dlaczego albo złość z błahych powodów no i niepokój czy tym razem się uda.Ale za to teraz jest zupełnie na odwrót - żadnych bólów w plecach, żylaków czy obrzęków, nie mam nadwagi, przebarwień itp.Czuję się i wyglądam lepiej niż kiedykolwiek wcześniej czego życzę wszystkim młodym mamom:)

p.s. Jedyne na co mogę ponarzekać to problemy z zębami i dziąsłami niestety bardzo częste w ciąży.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martuska22

POROD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

aa... zęby. no tak, najgorszy moment jak dentysta mi przywalił w zatokę. i żadnych leków przeciwbolowych  nie można było wziąć. ból porodowy to pryszcz w porównaniu z tym.

Zagrożenie poronieniem-to było najgorsze, gdy miałam mdłości w 1 trymestrze skakałam ze szczęścia bo to mi dawało nadzieję że moje dziecko żyje, panika ogarniała mnie gdy mnie nie mdliło a piersi przestawały boleć... masakra. Ale od drugiego trymestru (odkąd czuję ruchy) to już bajka :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anika82

1)pobolewania brzucha i krzyza-ze łzy mi płyneły same(przy b.krzyza)i mąż musiał mnie masowac

2)meczyło mnie długie chodzenie,i jak sie kąpałam nie widziałam swojej...bo np chciałam sie tam wydepilowac i przy schylaniu czy zakł.butów czułam silny ucisk

3)zmienne nastroje

Mialam dwa najgorsze momenty w mojej ostatniej ciazy.

Nie byly one uzaleznione ode mnie, mojego samopoczucia nastroju, byly raczej ode mnie niezalezna.

 

Pierwszy taki momemt, to gdy w 6. tc zaczelam plamic, pojechalam do szpitala (byl sylwester 2008), pani doktor zrobila usg i stwierdzila, ze to puste jajo plodowe. Mialam zostac przez noc na lyzeczkowanie. Nie zostalam i wyszlam na wlasne zadanie, uswiadomiona jednoczesnie przez pania doktor, ze zle robie, bo zagrazam wlasne zdrowie. 3 dni pozniej na usg u mojej pani doktor widac bylo zarodek i bijace serduszko.

A moglo go przeciez nie byc, gdybym wtedy zostala w szpitalu.

 

Nastepny taki moment, to gdy w 33. tc , jak zwykle co drugi dzien, poszlam na ktg do gabinetu mojej lekarki. Lekarka byla na urlopie, wiec ktg obslugiwala pomoc lekarska.

Zalozyla pasy i szuka serduszka. Szuka, szuka... i nic... Wiedzialam, co to moze znaczyc, zaczelam powoli wpadac w panike. Najgorsze to, ze bylo to dokladnie (2 dni roznicy) rok po tym, jak poronilam swoja ostatnia ciaze. Nie znalazla bicia serduszka.

Ja zaczelam poruszac brzuchem... a tam nic... glucho, cisza.

Pomoc lekarska zadzwonila do mojej lekarki, ktora byla na urlopie, a ta kazala wolac taksowke i wiesc mnie do szpitala. Jechalam taksowka, nie czulam ruchow coreczki i myslalam, ze znowu stracilam malenstwo.

Dojechalam do szpitala, na miejscu lekarz slyszac te historie i to, ze ktg robila pomoc lekarska, bardzo zle wyrazil sie o lekarce. Polozna nie zostawiala mi nadziei, twierdzac, ze skoro nie ma bicia serca, to mozliwe, ze stalo sie najgorsze...

Jednak przykladajac sluchawke od ktg od razu znalazla serduszko... glosno, rownomiernie... tylko od razu polozna stwierdzila: dzidzia czuje, ze pani byla bardzo zestresowana teraz... slychac to.

Lekarka zrobila jeszcze dla spokoju usg i wszystko bylo dobrze.

Takze to byly takie moje dwie najgorsze chwile w ciazy. Cos potwornego. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

łamandragora - ale teraz mam nadzieję jest wszystko ok?

Ja też pamiętam pierwszą ciążę jako niekończący się koszmar.Teraz nawet kiedy myślę o moim pierwszym dzieciatku to czuję sam żal.Trafiłam chyba do najgorszego szpitala jaki był w moim mieście.Nie dość, że przyjechałam na oddział w piątek wieczorem, strasznie krwawiłam i brzuch mnie bolał okropnie jakby mnie coś rozrywało od środka.A pielęgniarka nawet ie dała mi wózka, nie zawołała lekarza tylko kazała mi samej pójść do pokoju lekarskiego(męża nie wpuszczono na oddział) gdzie kazała mi wypełnić formularz!!! A ja głupia martwiłam się czy nie zakrwawię im kozetki!! Jak doszło do miejsca pracy( pracowałam wtedy w sklepie odzieżowym) pielęgniarka przerwała pisanie i zapytała "czy ładne mamy tam rzeczy".Potem położono mnie na oddziale, nie dostałam ani leków przeciwbólowych, ani nic na krwawienie, nie sprawdzono co z maluszkiem po prostu nie zrobiono NIC! I leżałam tak przez całą sobotę i niedzielę ("bo w weekendy nie wykonujemu badań") i powiedziano mi tylko, że mam lezeć, nic więcej.Ale przecież musiałam pójśc do toalety czy chociażby zmienić zakrwawioną bieliznę (bo oczywiście przez dwa dni nie dostałam ŻADNEGO leku). Jednak najgorsze przyszło w poniedziałek kiedy zabrali mnie w końcu na badanie ( na które musiałam na własnych nogach przejść na inny oddział) a oprócz lekarza w ciasnym pokoiku było okołó dwudziestu studentów.I nikt nawet nie zapytał czy sobie życzę ich obecności, dopiero po powrocie do domu dowiedziałam się, ze lekarz ma obowiązek zapytać pacjentki czy zgadza się na obecność studentów czy jakichkolwiek osób trzecich.Nie było żadnego nawet najmniejszego parawanu gdzie mogłabym się rozebrać i musiałam robić to na oczach całej tej grupy którzy nawet nie udawali, że się nie przyglądają.I to bezczelne zaglądanie mi między nogi za plecami doktora, który zwyczajnie powiedział "już po wszystkim, ciąża martwa" potem spokojnie kazał mi się ubrać i czekać na korytarzu na następne badania.Ozywiście wszystkie w obecności chmary studentów (a mój własny mąż nawet nie został wpuszczony na oddział).Wtedy byłam za bardzo osłabiona, zestresowana i stłamszona tym wszystkim, żeby zaprotestować.Nie było też przy mnie męża, któru mógłby mnie obronić.Ciągle myślę co by było gdyby to był inny szpital, inni lekarze...I chociaż jestem w drugiej, zdrowej ciąży to często wracają wspomnienia.I Wam radzę tylko jedno - jeżeli ,nie daj Boże, któraś z Was znajdzie się w szpitalu nie bójcie się krzyczeć, domagać się leprzego traktowania, zaznaczać, że nie życzycie sobie obecności osób trzecicha w ostateczności udać się do innego szpitala.Ja tego nie zrobiłam i teraz bardzo żałuję.