« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paola80
paola80

2011-05-28 21:24

|

Pozostałe

Odnosnie pytania amelki20!!!

no wlasnie czy ktoras z was jest zwiazana z osoba poznana przez internet bo ja mojego poznalam wlasnie tak i jestesmy bardzo szczesliwi???

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
listopadowa

Nas skojarzyła telefoniczna randka :)
Zbieram sie zeby to opisac ale wciąz weny brak
no wlaśnie Kaska!
czekamy razem z Marlena :D :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

Tak, jak juz pisalam wczesniej, to wiele razy za mlodu:P pisalam z roznymi kolesiami przez gg, ale nigdy sie nie odwazylam na spotkanie;
pewnego dnia zagadal do mnie moj obecny maz i tak sie zaczelo:)
przez kilka miesiecy pisalismy ze soba codziennie az zakochalismy sie w sobie:))
wszystko o sobie wiedzielismy a nawet sie nie widzielismy!
spotkalismy sie i od tamtej pory spotykalismy sie codziennie
2lata pozniej zareczylismy sie i kilka dni po zareczynach dowiedzialam sie ze jestem w ciazy:) wzielismy slub i tak sobie zyjemy:)mysle ze to moja najwieksza milosc i ze zostaniemy juz ze soba na zawsze:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agulek

paola ja mojego męża poznałam przez pomyłkę telefoniczna i jestem bardzo szczesliwa....
dlatego na zaproszeniach slubnych mielismy taka sentencję:Oto jest miłość. Dwoje ludzi spotyka się całkiem przypadkiem a okazuję się, że czekali na siebie całe życie!

aż niesamowite!
jak z pomyłki tel.doszło do ślubu? :)

bardzo lubię też historię Wjuśki :))

mmm rozmarzyłam się heh
Nom super historia:)

To poczekamy jeszcze na historię Wjuski(jeśli zechce).

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
inkaaa

Ja mojego Damiana poznałam przez internet, na pewnym portalu gdzie sa ludzie z PL mieszkający w UK ;)
polcy.co.uk

Szukałam pokoju do wynajecia jak najtaniej, byłam w kryzysowej sytuacji.... No i mi pomógł- wynajął mi pokój i tak się zaczeła Nasza znajomosc a później miłośc itd...;))

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asiunia01

Co prawda ja ze swoim nie poznalam sie przez internet a przez sms hehe:) ja mialam wtedy "chłopaka" a on dziewczyne po tygodniu sie spotkalismy tak po gadac okazalo sie ze jego dziewczyna byla z moich okolic wiec wzial to za prowokacje z jej strony, myslal ze kazala mi pisac do niego zeby go sprawdzic i tak to zerwal z nia wlasnie przez to. Co wogole nie bylo prawda bo jego numer dziwnym trafem mialam zapisany w telu kupionym od jego siostry ciotecznej (o tym ze to jego siostra dowiedzialam sie po kilku msc zwiazku:))No i wtedy jak juz zerwal z tamta dziewczyna przyjezdzal czesciej wedy jeszcze jako kolega potem ja zerwalam z "chlopakiem" bo poczulam ze to nie to... No i tak sie zaczelo:) teraz juz jestesmy prawie 4 lata w szczeslliwym zwiazku:)
Moze nie przez internet ale bylo rownie szalenie:) pozdrawiam:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

Co prawda ja ze swoim nie poznalam sie przez internet a przez sms hehe:) ja mialam wtedy "chłopaka" a on dziewczyne po tygodniu sie spotkalismy tak po gadac okazalo sie ze jego dziewczyna byla z moich okolic wiec wzial to za prowokacje z jej strony, myslal ze kazala mi pisac do niego zeby go sprawdzic i tak to zerwal z nia wlasnie przez to. Co wogole nie bylo prawda bo jego numer dziwnym trafem mialam zapisany w telu kupionym od jego siostry ciotecznej (o tym ze to jego siostra dowiedzialam sie po kilku msc zwiazku:))No i wtedy jak juz zerwal z tamta dziewczyna przyjezdzal czesciej wedy jeszcze jako kolega potem ja zerwalam z "chlopakiem" bo poczulam ze to nie to... No i tak sie zaczelo:) teraz juz jestesmy prawie 4 lata w szczeslliwym zwiazku:)
Moze nie przez internet ale bylo rownie szalenie:) pozdrawiam:)
kurcze ale zycie pisze telenowele:) fajna historia

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Ja miałam fatalny dzień w pracy, szef mnie wkurzał, wszystko szło nie tak. GG miałam włączone ale byłam ukryta. Nagle ON napisał do mnie bo myślał że jestem kimś innym. Imię się zgadzało więc zaczęliśmy rozmawiać. Rozmawiało się niesamowicie, płakaliśmy ze śmiechu dosłownie. Czułam się jakbyśmy znali się od zawsze. Każda rzecz którą on pisał wydawała mi się dziwnie znajoma i było wiele wspólnych tematów. Pamiętam jak tamtego dnia wracałam z pracy autobusem i serce biło mi jak szalone. Czułam że coś się zmieni w moim życiu. Rozmawialiśmy tak jeszcze parę miesięcy, potem on zaczął dzwonić do mnie. Nie potrafię nawet opisać jak się cieszyłam na każdy telefon. Potrafiliśmy przegadać całe noce przez telefon a jak się rozłączaliśmy to esemesy pisaliśmy.
Mieliśmy nawet randki przez telefon.. hehe Na żywo nie chcieliśmy się spotkać bo baliśmy się tego strasznie. Baliśmy się ze stracimy to co wtedy mamy.
Do spotkania doszło tak czy inaczej prawie rok później na rozmowie kwalifikacyjnej w mojej firmie bo okazało się że złożył CV do miejsca gdzie i ja pracowałam i to ja miałam przeprowadzać z nim tą rozmowę. Dowiedziałam się o tym jak zadzwonił tuż przed rozmową. Ten zbieg okoliczności był niesamowity.
Jak się zobaczyliśmy to nie mogliśmy przestać na siebie patrzeć. Oczywiscie go przyjęłam do pracy :)
Postanowiliśmy się nie spieszyć tylko przyjaźnić na początku ale wytrzymaliśmy miesiąc i pocałował mnie namiętnie, nagle z zaskoczenia jak jechaliśmy metrem. Powiedział że nie mógł wytrzymać ani chwili dłużej i marzył o tym od pierwszej chwili jak mnie usłyszał w telefonie... Później było jak w bajce i żadne słowa tego nie oddadzą... Nawet nie potrafiłabym opisać tych chwil...

A później mnie zdradził ze swoją ex na jakiejś imprezie. Błagał o wybaczenie ale nigdy nie wybaczyłam mimo że cierpiałam jak nigdy w życiu.
Teraz minęło 5 lat i jestem z kimś innym. Ojcem mojego dziecka i też kocham go bardzo. Ale tamta historia na zawsze zostanie w mojej pamięci. Nawet teraz łezka popłynęła.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Z moim mężem połączył mnie również przypadek...była sobota i niesamowite nudy w pracy...prowadziłam wtedy nieduży salon prasowy na Dworcu Głównym w Lublinie.Mąż wraz z przyjacielem wracał właśnie z obozu capoeiry z Chełma i czekając na pociąg do Warszawy zaszli do mnie na papierosy.Koleżanka na kasie poprosiła ich o dowody (nudziło jej się i chciała koniecznie do kogoś zagadać).Byłam wtedy zajęta i jedyne co pamiętam tylko dwóch chłopaków klęczących przed kasą i wypakowujących cały bagaż by z samego dna plecaków wyciągnąć dokumenty:) Szybko o tym zapomniałam aż nadeszła piękna majowa niedziela i byłam umówiona z moim chłopakiem że odbierze mnie z pracy i pojedziemy gdzieś na majówkę.Poprosiłam przyjaciółkę by mnie zastąpiła w pracy i spokojnie czekałam na telefon...wtedy wszedł niepozorny chłopak podszedł do mnie i się przywitał tak jakbyśmy się już znali.A ja go w ogóle nie pamiętałam...poznałam go dopiero po koledze ( przyjaciel mojego męża ma BARDZO charakterystyczny wygląd)Okazało się, że znowu są przejazdem i przyszli pogadać czekając na pociąg.Po pół godzinie rozmowy odwołałam randkę i spędziliśmy we czwórkę kilka godzin na rozmowie na zapleczu:) W końcu późnym wieczorem odjechali i od tej pory nasza znajomość rozwijała się głównie smsowo i przez gg no i oczywiście odwiedziny od czasu do czasu...to był naprawdę szalony czas - potrafiłyśmy z moją przyjaciółką (ona również chodziła z przyjacielem mojego męża) w ciągu godziny zdecydować się na pięciogodzinną podróż żeby spędzić dwie godziny z naszymi facetami...do dziś pamiętam scenę kiedy stoję jedną nogą na schodkach pociągu i krzyczę do konduktora żeby jeszcze poczekał a Monika potrąca ludzi na peronie i biegnie ciągnąć za sobą olbrzymią walizę i macha do mnie gaciami, które przed chwilą jeszcze zerwała ze sznurka:)dwa lata później została moją druhną;)teraz mieszkamy w rodzinnym mieście mojego męża i często wracamy do tamtych czasów...gdy dziś o tym myślę dochodzę do wniosku, że bardzo niewiele brakowało żebym go nie poznała...

ja jestem,a więcej napisałam w pytaniu Dagmary :)