Dzieciom do 6 roku zycia wyksztalacaja sie te wazystlie chrzastki kosci i stawy....jesli uczy sie chodzic to najlepiej boso lub
W skarpetkach..te miekkie szmaciane buciki jak zauwazylam u moich chlopcow utrudniaja chodzenie nie potrafili trzymac rownowagi...wiec odpuscilam, a butki na wyjscie z domu toroznie faktycznie mowia..wazne by dziecko sie w nich nie meczylo i dobrze lezaly na stopie.byly dopasowane .....i byly lekkie bardzo szybko sie znich wyrasta...wiec w kojenych etapach chodzenia to sie bedzie zmieniac...ja tez zaczynalam od befado ale niewiem czy todobre buty czy nie..warto sie wybrac do obuwniczego dzieciecego i przymierzac ...my mielismy i zabudowane na chlodne dni i sandaly z zabudowana pieta...ale latrAc na tapogode i teraz to chyba na twoim miejscu kupilabym konkretne sandaly;))zwlaszcza jesli chodzenie jest na bardzo wczesnym etapie

My nie mieliśmy butów do nauki chodzenia. Dopiero gdy córka zaczęła dobrze chodzić na dobre to wtedy kupiliśmy. Tak to skarpety.

Buty były z Ecco, lekkie, cienkie,sznurowane, skórzane.

Dzięki za podpowiedzi. Sama też jestem zdania, żeby nie krępować nogi w początkowych etapach chodzenia, ale jak jesteśmy na zewnątrz albo u obcych to nie mogę utrzymać dziecka, wyrywa mi się do "zwiedzania" świata w skarpetkach. Muszę kupić jakieś buty i zastanawiam się nad modelem.