Budze M. w nocy jak musze iść siusiu i musi iść ze mną, nawet jeśli światła są zapalone

- boje sie patrzec na szafe z lustrami kolo lozka jak jest noc, ze cos zobacze tam
- jak wyjezdzam gdziekolwiek to potrafie tydzien sie nie zalatwic, mam jakas psychiczna blokade od dziecinstwa juz
- lubie dlubac w nosie, czyszcze go codziennie, wkurza mnie jak cos tam mam
- odkurzam czasem dwa razy dziennie i lubie miec wszystko poukladane w szafach az do przesady.
- pije tylko coca cole, nic innego (w czasie ciazy przeszlam na sok pomaranczowy)
- jem humus do wszystkiego (smaruje go zamiast masla i jeszcze na wedline, ser czy co tam, czasami wyjadam go palcem z opakowania)
- lubie wachac stopy Poli :D

- Musze mieć wszystko nieparzyste ( najlepiej 3, albo 5) przykładowo, 3 kanapki na śniadanie z 3 plasterkami pomidora, jak się załatwię to odrywam 3 listki papieru, jak zmywam oczy to 3 waciki , milion takich przykładów ;D
- też ruszam noga przed snem :P
- myję ręce pierdylion razy na dzień, a tubka kremu starcza mi na max tydzień ... MAX ... i oczywiście bez kremu do rąk nie wyjdę z domu, bo poza domem też myję ręce jak mam ku temu okazję :P ( to jest chyba już zachowanie kompulsywne, nerwica natręctw :| )
Kiedyś miałam milion razy więcej tych dziwactw ,na szczęście pozbyłam się ich w miarę dorastania, ale z tych bardziej smiesznych które jeszcze pamiętam, to np. nie mogłam nic dotykać palcem wskazującym przez bardzo długi czas :D było to o tyle śmieszne ze palcem wskazującym każdy normalny człowiek robi wszystko, zapala swiatło, przysicka rozmaite przyciski, a ja używałam do tego innych palców :D a i miałam jeszcze kiedyś taką ulotkę w łóżku, już nie pamiętam co reklamowała, ale musiała zawsze leżeć idealnie prosto w środku skrzyni na pościel :D i zawsze przy scieleniu łozka ją poprawiałam :))))))) to chyba tyle, jak byscie rozdawały nagordy dla czubków to mam nadzieję się załapać :D:D:D ----> 3 buźki muszą być

-boję się sama spać, horrorów i ciemności. Gdy nie ma męża to śpię z zaświecona lampką
-mam bzika na punkcie syfu na rękach i non stop myję ręce
-brzydze i boje się panicznie glizd, dlatego też nie kupuje główki salaty tylko mix. Juz pokrojone i umyte. Z tej racji też owoce i warzywa myje sto razy i rozkrajam.
-przed wyjsciem z domu muszę zostawić pedantyczny porządek
-czasem nie moge usnac bo myślę ze mi pająk do nosa wejdzie ha ha
i tyle... mi na myśl przychodzi

Natręctwo sprzątania, powinnam mieć odkurzacz wrośnięty w plecy :) W zlewie nie mogą być brudne naczynia, i nawet podczas obiadu potrafię popędzać S, bo chcę już zmywać - wiem to chore :/ Układam kolorystycznie rzeczy w szafie, prasuję skarpetki. Potrafię obudzić się w nocy i sprawdzać czy Jasiek oddycha.
Aaaa, przed snem sprawdzam 1000 razy czy drzwi są zamknięte, gaz zakręcony i wszystko wyłączone.