miałam miłość przedszkolną,zawsze siedzieliśmy obok siebie na dywanie ale odkochałam się jak mu zęby wypadły :-)

miałam Andrzeja. Raz na wycieczce powiedział żebym poszła z nim do lasku który był obok bo chce mi pokazać złotą rybkę... dzisiaj mi się śmiać chce na samo wspomnienie :D

miałam Maćka, dawałam mu buziaki za paluszki :d łakoma byłam haha

w przedszkolu kumplowalam sie z moim sasiadem,p rzychodzil do mnie sie bawic codziennie :) jakies czekoladki mi przynosil roze ;p nawet buziaka chcial mi ukrasc ale ja niechcialam bo to bylo bleeee..a potem stwierdzil ze mam piegi i on juz nie chce ;ppp
a wiele lat pozniej zawosil mnie jako kierowca do slubu ;)))wzruszony byl bardzo. takie to dzieciece sympatie ;)

Ja sobie nie przypominam, bo bardzo staram jestem... ale mój synek bardziej od innych dziewczynek lubił Nataszę ;-)