U mnie bylo podobnie. Dostawalam jeszcze zastrzyki w brzuch gratis, za pierwszym razem wstac pomagała mi rehabilitantka. po mniej wiecej 20 godzinach od cc.

wstałam po 16 h, najlepiej zaopatrz się w majtki z siateczki nie te zielone tylko takie ala kabaretki z dziurami, bo ranę trzeba wietrzyć podkłady porodowe 3 paczki, pod prysznic można iść, ale to nic przyjemnego bo może rana sczypać, ja miałam biały jeleń i mnie nie szczypało, ale słyszałam, i jeszcze jedna sugestia... nie bój się prosić o leki przeciwbólowe również typu ketonal, nie zaszkodzi dziecku, a ty będziesz miała ten komfort, że będziesz wstanie wstawać do dziecka, dziwczyny obok mnie odmawiały przyjmowania leków przeciwbólowych i się konczyło tak ze wcale nie wstawały i cały czas ktos musiał przy nich biegać... a jedna nawet od tego, że nie wstawała przestała się oczyszczać macica sie nie obkurczała i musiała mieć łyżeczkowanie, więc chyba lepiej wziąć lek i się ruszać niż nie... ale to tylko moje zdanie. tak na prawdę pierwsze 2 doby według mnie jest to niezbędne a później apap czy paracetamol wystarczy. po za tym dziecko może się jeszcze przekręcić, życzę powodzenia! ps. woda z dzióbkiem bo nie można unosić głowy

Krwawisz jak po porodzie sn.
Do szpitala bierzesz to samo- z ubran tez,byle nie uciskalo w miejscu rany.
Wstalam po ok 10 godz,na trzy kroczki, na drugi dzien rano juz troche chodzilam,ale bolalo,po dwoch dniach chodzilam juz sama,i bylo duzo lepiej, piatego dnia w poludnie wyszlismy.

dokładnie, tylko u mnie po 12 h zdjęli opatrunek i kazali iść pod prysznic i normalnie się umyć, potem już nie miałam opatrunku

Mnie postawili na nogi,a raczej zapytali czy dam radę wstać po 6 godzinach poszłam od razu pod prysznic umyć się opatrunku nie miałam.Doszłam do sali zdążyłam się położyć i już musiałam wstawać bo mi małą przywieźli i tak 4 dni dawałyśmy sobie radę bo byłyśmy same na sali :)Ranę trzeba myć najlepiej szarym mydłem.A do porodu miała wszystko co potrzebne do sn galoty siatkowe bardzo się przydają,w domu też ich używałam bo zwykłe urażały ranę:)

ja rowniez nie rozumiem cudzyslowiow,ale spoko. w kazdym razie mniej sie krwawi(przynajmniej ja malo krwawilam), do szpitala wziąć to co zawsze, a z rana pod prysznic mozna isc, zaczyna sie chodzic nastepnego dnia,bo Cie juz pionizuja,ale nie ma co sie bac, zabieg trwa chwile, ale pamietaj,ze moze byc tak,ze w ostatniej chwili Ci sie obroci dziecko i moze udac sie sn :)

Przekręcił się ale jeszcze ma czas żeby przekręcić się ponownie:)
Do cc brałam to samo co do sn, krwawi się tak samo, wstałam po 10h, bo kazali, pod prysznic normalnie się chodzi.

A ja rozumiem, bo gdy zapytałam położną o to kiedy urodził się mój syn (gdy obudziłam się po narkozie), wzięła kartę z łóżka i powiedziała: "WYDOBYCIE było o 23:30". Powiedziała to z takim podkreśleniem, że się nie urodził tylko został wydobyty.
Analogicznie - cesarka to nie poród tylko poważna operacja.

Ja miałam cc w piątek a wstałam w niedziele, tylko ze miałam trochę powikłań bo za długo czekali z cc. Jak kazali iść pod prysznic to kazali namoczyć opatrunek żeby łatwiej zszedł, ale same ściągnęły na następny dzień żeby zobaczyć jak się goi rana. No i powiedzieli żeby ranę myć ale porządnie wysuszyć.

Urodziłam przez cc o 14.10. Mogłam wstać dopiero następnego dnia z rana. W tym czasie ok 5 razy miałam zmieniane podkłady, oczyszczaną ranę itp przez pielęgniarki.Najgorsze były pierwsze kroki. Bez leków przeciwbólowych się nie obyło przez dwa dni - bez problemu je dostawałam co kila godzin, raz w tabletce, raz w zastrzyku.
Jak leżysz po cc pamiętaj, aby jak najczęściej kręcić stopami, ruszać palcami, to jest bardzo ważne.
Ja krwawiłam przez ok 5 tygodni, w niewielkiej ilości.
Majtki miałam siatkowate, ale zdecydowanie bardziej sprawdziły się zwykłe bawełniane. Do szpitala zabierasz wszystko to co powinnaś mieć przy porodzie sn.