« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ktotam87
ktotam87

2011-06-24 20:41

|

Uwagi i opinie

Raport o Polkach

http://www.estemedia.pl/artykuly.php?dzial1=3&dzial2=143&n_art=178

W Polsce średnio 4 na 10 kobiet nie stosuje żadnej metody antykoncepcyjnej, nie podając szczególnej przyczyny podjęcia takiej decyzji-dlaczego tak jest?a jak jest u was i skąd taka decyzja?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nocomment

A mi się wydaje że Polki które nic nie stosuja po cichu licza na "wpadke"
Albo są takie jezu-oświecone, że kościół zakazał to święte. :-D Rozmnażajmy się w imię pana. :-D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
likeheaven

kwestie religijne napewno są tu nie bez znaczenia. może niektórym wyda się to śmieszne ale ja do dziś biję się z myślami "jak mam chodził do kościoła spowiadać się skoro ciągle grzeszę" i może dla niektórych jest to dziwne ale najbardziej ufam stosunkowi przerywanemu i możecie mi wierzyć lub nie moje dwie ciąże nie były efektem "za późno wyjętego" ani preejakulatu, ostatnio zawiodła nas prezerwatywa mam nadzieję że nie jestem w ciąży bo nie jestem gotowa na kolejne dziecko...każda kobieta ma swoje zdanie na temat antykoncepcji i swoje metody zapobiegania ciąży i własne osobiste przyczyny takiego a nie innego postępowania to że ich nie podaje nie znaczy że ich nie ma. a po za tym jak to mówią statystyki to jedno z rodzaju kłamstw:D
Kochana, zgodnie z zasadami KK, stosunek przerywany to grzech taki sam jak antykoncepcja. Jedyną metodą zapobiegającą ciąży akceptowana przez KK jest NPR (broń Boże nie mylić z kalendarzykiem!). Metoda objawowo-termiczna jest tak samo skuteczna jak tabletki anty. NIE TRZEBA MIEĆ REGULARNYCH CYKLI by ja stosować. Ja stosuję te metody z powodzeniem i przynajmniej mam czyste sumienie pod tym względem. Jest wiele nowoczesnych urządzeń, które wspomagają stosowanie tych metod (dużo by wymieniać, np. niektóre z nich badają poziom hormonów w moczu). Owszem, trzeba liczyć się z odczekaniem iluś dni zanim znowu można się kochać, ale jeżeli nie jest to dla kogoś wielką przeszkodą, to może z powodzeniem stosować NPR.
oczywiście zgadzam się z tobą tyle że jakoś tak przerywany łatwiej mi wytłumaczyć sama przed sobą...swoją drogą myślałam że kalendarzyk i npr to to samo jak dla mnie i to i to polega na obserwowaniu swojego ciała i powstrzymaniu się od stosunku w dni płodne jeżeli nie chce się mieć dzieci...jednak po porodzie jest to trudne przynajmniej dla mnie
Kalendarzyk to metoda historyczna i polega ona wyłącznie na obliczeniach. Żeby ją stosować trzeba mieć regularne cykle, dlatego jest ona mało skuteczna, bo długość cyklu w każdej chwili może ulec zmianie. Natomiast współczesny NPR to różne metody, najskuteczniejszą z nich jest metoda objawowo-termiczna, która pozwala określić, że do owulacji już doszło i następują dni niepłodne. Do tego potrzebne jest PTC, czyli temperatura i obserwacje śluzu (można jeszcze dołączyć obserwacje szyjki). Istnieją nowoczesne urządzenia, które wspomagają i ułatwiają metodę objawowo termiczną (jest ich dość dużo, ale ja używam Automatycznego Termometru Owulacyjnego i zestawu 2OS do badania pH śluzu), oprócz tego są jeszcze monitory płodności i testy hormonalne (ja stosuję testy LH, ale właściwie bardziej z ciekawości i w ramach badań nad zastosowaniem ich w NPR, w rzeczywistości wystarczyła by tylko temp. i śluz).
A odzyskałaś już cykle po porodzie? Jeżeli tak to co jest dla Ciebie trudne w NPR? Chodzi Ci o samo czekanie? :) Pytam z ciekawości :)
po porodzie miałam dopiero 3 cykle i były one kompletnie nieregularne. przeczytałam wasze odp i stwierdzam że nie stosowałam kalendarzyka a npr:D wydrukowałam sobie z internetu kartę obserwacji i postępowałam zgodnie ze wskazówkami. problemem nie jest dla mnie czekanie a to ze jestem kompletnie niekonsekwentna i zapominalska. wiem to okropne:(do tego zawsze mam problem z rozpoznaniem śluzu np. w tym cyklu nie był on jak białko kurze choć był ciągnący no i u mnie nie ma pojęcia "sucho". to wszystko i jeszcze kilka innych rzeczy (np. boję się zaufać tej metodzie)sprawia że zastanawiam się nad sensem tej metody (w stosunku do mnie) i w tej chwili zaprzestałam obserwacje. ale pewnie powrócę do niej jak uregulują mi się cykle myślę że wtedy będzie inaczej, lepiej.

kwestie religijne napewno są tu nie bez znaczenia. może niektórym wyda się to śmieszne ale ja do dziś biję się z myślami "jak mam chodził do kościoła spowiadać się skoro ciągle grzeszę" i może dla niektórych jest to dziwne ale najbardziej ufam stosunkowi przerywanemu i możecie mi wierzyć lub nie moje dwie ciąże nie były efektem "za późno wyjętego" ani preejakulatu, ostatnio zawiodła nas prezerwatywa mam nadzieję że nie jestem w ciąży bo nie jestem gotowa na kolejne dziecko...każda kobieta ma swoje zdanie na temat antykoncepcji i swoje metody zapobiegania ciąży i własne osobiste przyczyny takiego a nie innego postępowania to że ich nie podaje nie znaczy że ich nie ma. a po za tym jak to mówią statystyki to jedno z rodzaju kłamstw:D
Kochana, zgodnie z zasadami KK, stosunek przerywany to grzech taki sam jak antykoncepcja. Jedyną metodą zapobiegającą ciąży akceptowana przez KK jest NPR (broń Boże nie mylić z kalendarzykiem!). Metoda objawowo-termiczna jest tak samo skuteczna jak tabletki anty. NIE TRZEBA MIEĆ REGULARNYCH CYKLI by ja stosować. Ja stosuję te metody z powodzeniem i przynajmniej mam czyste sumienie pod tym względem. Jest wiele nowoczesnych urządzeń, które wspomagają stosowanie tych metod (dużo by wymieniać, np. niektóre z nich badają poziom hormonów w moczu). Owszem, trzeba liczyć się z odczekaniem iluś dni zanim znowu można się kochać, ale jeżeli nie jest to dla kogoś wielką przeszkodą, to może z powodzeniem stosować NPR.
oczywiście zgadzam się z tobą tyle że jakoś tak przerywany łatwiej mi wytłumaczyć sama przed sobą...swoją drogą myślałam że kalendarzyk i npr to to samo jak dla mnie i to i to polega na obserwowaniu swojego ciała i powstrzymaniu się od stosunku w dni płodne jeżeli nie chce się mieć dzieci...jednak po porodzie jest to trudne przynajmniej dla mnie
Kalendarzyk to metoda historyczna i polega ona wyłącznie na obliczeniach. Żeby ją stosować trzeba mieć regularne cykle, dlatego jest ona mało skuteczna, bo długość cyklu w każdej chwili może ulec zmianie. Natomiast współczesny NPR to różne metody, najskuteczniejszą z nich jest metoda objawowo-termiczna, która pozwala określić, że do owulacji już doszło i następują dni niepłodne. Do tego potrzebne jest PTC, czyli temperatura i obserwacje śluzu (można jeszcze dołączyć obserwacje szyjki). Istnieją nowoczesne urządzenia, które wspomagają i ułatwiają metodę objawowo termiczną (jest ich dość dużo, ale ja używam Automatycznego Termometru Owulacyjnego i zestawu 2OS do badania pH śluzu), oprócz tego są jeszcze monitory płodności i testy hormonalne (ja stosuję testy LH, ale właściwie bardziej z ciekawości i w ramach badań nad zastosowaniem ich w NPR, w rzeczywistości wystarczyła by tylko temp. i śluz).
A odzyskałaś już cykle po porodzie? Jeżeli tak to co jest dla Ciebie trudne w NPR? Chodzi Ci o samo czekanie? :) Pytam z ciekawości :)
po porodzie miałam dopiero 3 cykle i były one kompletnie nieregularne. przeczytałam wasze odp i stwierdzam że nie stosowałam kalendarzyka a npr:D wydrukowałam sobie z internetu kartę obserwacji i postępowałam zgodnie ze wskazówkami. problemem nie jest dla mnie czekanie a to ze jestem kompletnie niekonsekwentna i zapominalska. wiem to okropne:(do tego zawsze mam problem z rozpoznaniem śluzu np. w tym cyklu nie był on jak białko kurze choć był ciągnący no i u mnie nie ma pojęcia "sucho". to wszystko i jeszcze kilka innych rzeczy (np. boję się zaufać tej metodzie)sprawia że zastanawiam się nad sensem tej metody (w stosunku do mnie) i w tej chwili zaprzestałam obserwacje. ale pewnie powrócę do niej jak uregulują mi się cykle myślę że wtedy będzie inaczej, lepiej.
likeheaven, nie Ty jesteś niekonsekwentna, tylko metody NPR wymagają unowocześnienia :) Częściowo zostały już one unowocześnione, ale nie wszyscy o tym wiedzą :) Może więc trzeba Ci po prostu lepszego sprzętu, lub jakiegokolwiek sprzętu :) Mnie też się nie podobała perspektywa codziennego mierzenia temperatury, przy małym dziecku szczególnie, wiec zaopatrzyłam się w ATOs-a (automatyczny termometr owulacyjny) http://apt.republika.pl/ :), z obserwacja śluzu też mi nie wychodziło (ja NIGDY nie mam "sucho" :), więc używam 2OS (dostępny w ramach badań na tej samej stronie), bardzo ułatwia obiektywne ustalenie szczytu. A żeby mieć 150% pewności można dołożyć jeszcze np. testy LH, szyjkę. W drugą ciążę teraz zajść nie chcę, a osobiście (i z rozmów z innymi) przekonałam się, że dobrze stosowane NPR jest bardzo skuteczne, choć na początku też strasznie się bałam (niepotrzebnie). No nic, życzę powodzenia, a w razie czego mogę coś podpowiedzieć, bo akurat wyszło tak, że wpełzłam głęboko w ten temat :)))