do stycznia to bym nie liczyła,ale bardzo Ci tego życzę,zobacz co się będzie działo,ale jak robią się już w miarę regularne to widać że coś się święci,powodzenia

a czemu chcesz do stycznia czekać? mi to wyglada na bliski poród...chyba jeszcze w grudniu. Obyś tylko ze spokojem karpia zjadła.:) :*

A ja zycze jednak co bys do stycznia wytrzymala ;) moja corka urodzila sie 28 grudnia i mysle ze to nieciekawa data.;/ no ,ale coz;_ ) wazne ze zdrowiutka i Tobie tez zycze ;)

Może ja cie pociesze ze mialam tak od 36 tygodnia ciązy nawet w szpitalu mnie zostawiali 3 razy bo ciagle mysleli ze mi sie porod zaczyna ;) , a urodziłam dzien po terminie i to jeszcze musieli mi oksy podac ;)

Mialam takie skurcze w 37tc i w 38tc. Trwały nawet 4h w odstępach co 7-5min. Tez juz zbieralam sie na porodówke, ale zawsze najpierw dzwonilam do poloznej, która twierdzila ze poki sie nie nasilaja mam czekac. Przy kazdej takiej "serii" skurczów szyjka rozwierała sie o 1 palec. Urodziłam 3dni przed terminem :)

Ja z takimi skurczami przetrwalam 5 dni ale Tobie z calego serca zycze obys wytrwala chociaz do 1 stycznia:)

Myślę ze urodzisz jeszcze w tym roku :)

Ja jak mialam co 5 minut bylam w drodze do szpitala ;p ale u Mnie ciagnęlo sie to od 4 rano do 8 rano...

Jestem z grudnia i dla mnie to najgorszy miesiąc na rodzenie i posiadanie urodzin w tym miesiącu, raz,że jest się najmłodszym w klasie, dwa,że święta, mikołajki i prezenty liche, a nawet zapominają w ferworze świątecznym o urodzinach i czasem nie ma co liczyć na życzenia(gdyby nie facebook) dlatego ściskaj tam krocze i niech Antoś poczeka jeszcze te 10 dni. To pewnie były przepowiadające, ja takie miałam w nocy kilka dni przed porodem i też myślałam,że rano to będę na porodówce ale nawet nie zauważyłam kiedy przeszły i zasnęłam. Mam nadzieję,że u Ciebie będzie tak samo i dotrwacie do stycznia :)

Jak będziesz leżeć i nic nie robić ( oj aby tak było można ) to powinno się udać :*