Nie mam pojęcia kiedy to się zaczęło, ale niedawno (ma prawie 2 lata) i niewinnie. Oczywiście wszystkiemu winna teściowa i mój mąż. Też nic nie dosladzalam, do picia tylko woda, oj nawet soku żadnego nie tknal. fakt, że jak zje coś tam sobie to strasznie się o więcej nie upomina, ale podejrzewam, że to tylko kwestia czasu. Mam nadzieję, że nie będę musiała z tym walczyć. I też jestem zdania, że nie dawać póki się nie upomina, bo wiadomo, że się zacznie, ale im później tym lepiej. Z drugiej strony siostra corce zabrania, a są w tym samym wieku i jak ktoś jej coś da, to ona nie ma stop, chce jeszcze i jeszcze, być może dlatego, że wie, że ma zakaz

Nie pamiętam kiedy ale młodszy na pewno szybciej niż starszy...przy bracie ;) ale to jest tak że starszy da się pokroić za coś słodkiego a młodszy nie często jest tak że to oczy u niego jedzą bo trzyma w buzi i idzie wypluć albo do śmieci albo do wc,codziennie też nie jedzą...

Po 2 roku życia kosta gorzkiej czekolady raz na kilka dni.

Córka w drugiej połowie trzeciego roku dostała coś słodkiego. Raz od wielkiego dzwonu dostaje kinder jajko, lizaki chupa, lubisie ciasteczka.

Wczesnie ale to nie byla moja inicjatywa... niestety mieszkamy z babcia parnera ktora regularnie synowi cos podtykala...

Syn ma 3 lata. Soków słodzonych nie pił jakos prawie wcale bo my pijemy okazyjnie np na urodziny i w domu tego nie mamy(podaje kompoty), syn nauczony jest do wody. Ja słodkie podaje sporadycznie, mam ustalony jeden dzien(sobota) kiedy jemy słodkie, ale jak np dostanie cos od babć to nie protestuje(jest to np 2-3 razy w tyg i jest to jakis cukierek jeden czy mały wafelek-pod kontrolą). Chociaz ostatnio jakos wcale nie dostaje, pewnie dlatego że ma zabronione. Syn pierwszego wafla dostał jak mial chyba z 7 miesiecy, potem długo nic, a potem to sporadycznie ale dokładnie nie umiem powiedziec kiedy. Był czas że jadł codziennie, trwało to ok 2 tyg.(miał wtedy troszke ponad 2 lata) bo babcia mu dawała, ale wtedy to juz stanowczo zaprotestowałam. Syn nie dostaje zamiast obiadu czy posiłku tylko ewentualnie po zjedzeniu, więc mysle że jest podstawa a potem drobna przyjemnosc. I tak by sie tego nie uniklo bo jak sa goście i inni jedli to synek chciał a ja zawsze na sprobe dalam, poniewaz jak dla mnie lepiej dać sprobowac i rozgraniczac niz jak dziecko miało by płaczem wymuszać. U nas nie ma problemu bo jak synkowi wytłumacze że czegos nie może lub tylko w sobote to rozumie i sam mówi jak ktos go czestuję. W przedszkolu tez ma zakaz i nie robi z tego problemu chociaz na pewno przykro mu patrzec jak inni jedza a on nie..U nas bardziej górowały owoce, zwłaszcza te sezonowe i jogurty, ewentualnie suche wafle, chrupki kukurydziane, biszkopty(jakos dawało sie unikac slodkiego). Moze dlatego że my łasuchami tez nie jestesmy, oczywiscie jak kazdy czasami ochota jest to wtedy kupie jakieś wafelki czy upieke własne ciasto.

Moje cudowne dziecko nie lubi słodyczy :) Dałam pierwszy raz po roku czekolade była beee,próbowałam wafelki,batony,lody,lizaki wszystko jest beee więc nie daje :D Ma 18 miesięcy