hehe :), chyba u nas nie ma takiej zabawy której nie lubię jak na razie :P

o mamo, to faktycznie :)
w sumie to u nas jak mąż pokazał jej raz huśtanie w kocu, to czasami pół dnia przechodzi za mną i chce husi husiu w kocyku...chociaż bym dostala przepukliny to huśtać 16 kilowego łobuza nie dam rady:P

a Ty dwóch to ja dziękuję :D

Nie lubie bawic sie autkami, jezdzic, wydawać dzwieki i sie scigać. Moge robic wszystko: kolorować, rysować, układac puzzle, grac w gry, uczyć do pisania i rozpoznawania liter, cyfr przy tym gadać i opowiadać. Staram się tez wymyslac cos nowego z tymi zabawami zwiazane, ale jak tylko słysze pojezdzimy to mi sie odechcewa i to słynne "kim jesteś" "autkiem wyscigowym a Ty" "ja też, gdzie jedziesz" do sklepu" "a Ty" "ja też, a co kupisz" :) eh znam to juz na pamięć. Teraz jest na etapie ścigania się i puszczania aut z poduszki przy czym jest strasznie dużo emocji i hałasu..

Nie lubię z nią malować farbami i lepić z plasteliny... Bo macza pędzelek we wszystkich kolorach bez płukania go wcześniej :O I podobnie z plasteliną, zlepia wszystko do kupy. Ja się tylko denerwuję :P

No i jeszcze kręcenie się w kółko, mam ją łapać za ręce i taką karuzelę robić. Albo jeżdżenie na plecach, babka jej pokazała i czasem teraz mnie Zuza namawia

Mój maluch jest jeszcze za mały na takie zabawy, ale muszę powiedzieć, że się uśmiałam jak przeczytałam wasze odpowiedzi :D Chociaż wiem, że Wam do śmiechu nie jest haha. Życzę Wam mamusie dużo siły i cierpliwości :*

Myslalam, ze tylko ja mam obsesje na tym punkcie;D i na punkcie chowania kredek do pudeleczka zawsze po rysowaniu;D

karruzeli wlasnie nie znosze.....bo podcina nogi i chce latac aja niemam na to sily poza tym kolowrotek w glowie ;]

W prace domowe...
Po prostu nie lubie jak mi "pomaga" odkurzac, myc gary, zamiatac..
Dla niego to zabawa dla mnie nie..