Zrezygnowałam z alkoholu oczywiście, leków, napojów gazowanych - raz na jakiś czas organizm domagał się pół szklanki zimnej coli, więc sobie nie odmawiałam, słodyczy (zastąpiłam winogronem), raz na początku ciąży zjadłam jakiegoś hamburgera i strasznie źle się czułam, więc do końca ciąży miałam obrzydzenie, zresztą jestem 20 miesięcy po ciąży i z tego typu jedzenia zajadam jedynie pizze własnej roboty. Kawę piłam tylko rozpuszczalną.

Ja jedynie zrezygnowałam z alkoholu i napojów energetycznych typu tiger, które uwielbiałam :D A reszte wszystko jadłam i piłam ;D No i pod koniec zrezygnowałam ze szkoły, gdyż lekarz kazał mi leżeć żebym za wcześnie nie urodziła :)

Zrezygnowałam z : Alkoholu ( piło się rzadko bo rzadko ale w ciąży już w ogóle), surowego jedzenia, coli, rożnych słodkości (ale nie do przesady :D ). Raczej wiecej rzeczy wprowadziłam zaczęłam zaczęłam jeść zupy, wiecej warzyw, owocow, wiecej płynów, witaminy, wiecej ruchu, wcześniej zaczęłam chodzić spać żeby się wysypiać :)

Alkohol, papierosy z wiadomych względów. Surowe mięso, sery pleśniowe, wiadomo. Oprócz tego nie farbowałam włosów, nie brałam ŻADNYCH tabletek, jedynie Rennie pod koniec ciąży bo nie wytrzymywałam już :P Fast foodów nie jadłam raczej dlatego, że mnie mdliło na samą myśl, colę piłam ale rzadko. Jedną rozpuszczalną kawę dziennie ale dopiero od połowy ciąży.