slodycze, nie wiem dlaczego i po co ale caly czas jadlabym slodkie...boje sie ze do konca ciazy urosne do rozmiarow wieloryba

myslalam ze jestem sama z tym slodkim, tez mam najwieksza ochote na slodkie.

ja niemam zadnych takich dziwnych zachcianek z jedzeniem =)). ale za to mam straszne chumorki i nagle zmiany nastroju...  czasem az sie sama siebie boje oj moj kochany niezle ze mna ma hihi ;p .

ja na samym poczatku odrzuciłam totalnie ser zółty,który wczesniej musiał byc obowiazkowo przynajmniej raz dziennie! a zaczełam gonic i i pozerac kiełbase(szczegolnie wiejska),wedline, a powiem Wam ze przedtem nie przepadałąm za miesem ani za zupami (praktycznie ich nie jadłam) a obiad bez zupy był stracony-nie raz nawet jadłam zupe dwa razy dziennie-maz nie mogł uwierzyc własnym oczom :) teraz nie mam jakis sprecyzownych zachcianek,moze jem mniej wedliny a znów zaczynam jesc nabiał-chyba pora nadrobic zapasy w wapniu i biiałku

moje jedyne zachcianki to cokolwiek  byle bylo slodkie :) obojetnie batonik czekolada cukierek poprostu codziennie msze wchlonac cos slodkiego

widze że słodycze to norma w ciąży. ja też bym się objadała słodyczami i lodami ale staram się ograniczać bo będe jak wieloryb kupuje tylko troche, żeby nie kusiły ;)

;)) hehe no dokladnie dlatego tez STARAM SIE nie jesc ich tonami;)))

Dolaczam do mam slodziakow, rowniez nie moge se opetac od slodkiego...dziwne przed ciaza wogole nie jadlam slodkiego ehh.