Aga i my Wam życzymy wesołych, chociaż ten jeden dzień sobie jutro urwiecie! Zawsze to jeden dzień za mało wiadome, a jakby jego nie było? 

U nas też dziecko całe przedpołudnie latało po polu a jak już przyszło iść na święćenie po drugiej ( bo wcześniej się nie wyrobiłam) to zaczęło lać i ostatecznie pojechałam z nim autem, bo Farben siedzi w domu z alergią paskudną i nie wyściubia nosa zza drzwi.

Starsznie Alek wyrósł, niesamowite! Lubi jeździź rowerkiem biegowym, jak często go musisz tachać sama? Używacie jeszcze wózka?

Jak bierzeny rowerek na spacer to jedzie sam ok. 40 min. az sie zmęczy, . Moj B. opatentowal sposob i zawiesza rower na jesdnym kole na raczce od wozka, w ten sposob da sie jechac i zabierac rower ze soba na dalsze spacery.

Wozka uzywamy codziennie, jak jedziemy gdzies dalej, wprawdzie nie chce w nim siadac, ale jak sie go juz wsadzi to siedzi grzecznie ;P

Ubralismy sie i stoimy w kurtkach, bo moj maly nagle uznal ze nie chce isc na spacerek, zamiast tego siedzi na balkonie- chyba po spacerku na dzis;)

Dzieki za za zyczenia!

U nas w ogole swiat nie bedzie, od paru dni zdolowana chodze, swieta to ostatnie co mi w glowie :-( Alan swietny ma rowerek,od kiedy umie na nim jezdzic? A Wam mimo wszystko wesolych Swiat zycze :-)

Hahaha, to tak jak ja jadę spacerówką ( w niej Antek) a Marcelek prowadzi swój wózek z misiem ( dostał w spadku po kuzynkach) a potem młody się zmacha to zawieszam ten wózeczek na rączce od wózka i idziemy dalej i lżej obojgu ;)

Ja dziś pomroziłam bigos dla Farbena jak w trasę pojedzie... i już całe święta tym będę żyć, że zaraz go nie będzie, jeśli oczywiście wcisną go na trasę gdzieś w tyogdniu, we wtorek ma rozmowę z szefem.. no i tym też żyję swoją drogą ciągle..

Musisz się kiedyś wybrać w moje strony autem z Alkiem, to pójdziemy na spacer z gromadką dzieci po parku Potockich ;)

Alek tez ma fiola na punkcie jajek:) "jajo" jest teraz jednym z wazniejszych rzeczy w naszym otoczeniu, zwlaszcza te czekoladowe;) No i prawie codziennie musi jedno jajo zjesc, dzisiaj bylo sadzone.

Aguś ja chodzę sama z Małą świątki, piątki czy niedziele. :) Także rozumiem jak się czujesz, bo też łapie doła jak widzę na spacerach (chociażby dzisiaj) rodziców z dziećmi, albo ojców z wózkami, a my z Miszką wiecznie we dwie, same. :)