Blog: aneniemcy

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy
aneniemcy

Lepiej wyslac poczta jak pojsc osobiscie;-(((
Lepiej wyslac poczta jak pojsc osobiscie;-((( Mam na mysli prezent, jak sie maly Knut czy Knud urodzi, bo wielka paniusia miala termin na 27 marca, ale malemu jakos sie wyjsc nie chce jeszcze, wiec siedzi sobie w brzuszki. We wtorek bylismy z tesciowka we Flensburgu, chocbym miala zaplacic za hotel to u niej spac nie bede. Wiec zanim wyruszylismy z domu stwierdzila zebym przebrala inna kurtke na ciensza, bo jej zdaniem ta nie pasowala. Sie zdenerwowalam, przebralam i musieli na mnie w samochodzie czekac. Potem marudzila cala droge cos do mojego, on nabuzowany na maksa udawal spokojnego. Ale jak tesciowka wyskoczyla do nas oboje z tekstem: "Przestancie po polsku rozmawiac, bo to nie ladnie i nieuprzejmie i ja sobie nie zycze", bo moj sie tylko po polsku spytal mi czy dam mu butelke z woda. Jak moj jej swoje zdanie wyrazil to sie na ten temat nic nie odezwala wiecej, bo moj jej powiedzial, ze bedziemy rozmawiac po polsku czy jej to sie podoba czy nie. Dobra, juz dojechalismy do Flensburga, to zrobila zadyme w sprawie kupna fotelika samochodowego. Probowala mnie ponizyc przy sprzedawczyni tekstem: "ciebie to nic nie interesuje, bo sobie po sklepie chodzisz z mala, zamiast tu stac i sluchac", wiec ja do niej, ze slucham. A ona ze ciekawe, to jej powtorzylam to wszystko co sprzedawczyni jej powiedziala, az sie sprzedawczyni z niej podsmiewala, a tesciowka sie zamknela. Potem pojechalismy do innego sklepu i znow robi zadyme, wiec ja w ogole juz nie wdawalam sie w dyskusje. Potem poszlismy do jej mieszkania, to ona jak dawalam Zuzi mleko to musialam ja karmic na stole na przewijaku, zeby przypadkiem jej kanapy nie pobrudzic, bo na poczatku z nia na kanapie siedzialam i jej dawalam mleko. Wczoraj steskniona juz o 8 rano dzwonila, obudzila mnie. Potem kilka razy po poludniu wydzwaniala, do mojego dyskutowala, ze ja musze to i tamto sama zrobic. Dzis poszlismy do jego brata, ktory juz 27 marca powinien zostac ojcem. Wiec sie pytamy co i jak, a on odpowiada, ze nie. A mala Zuza sie do niego smieje, a on gnojek jeden odwraca glowe w druga strone i udaje, ze nie widzi. Malej to nie zraza i zaczyna do niego gaworzyc, a on znow udaje, ze nie widzi. Moj jak to zauwazyl to sie na maksa zdenerwowal i jak juz bylismy na dworze to stwierdzil, ze jego brat to kompletny idiota. Potem bylismy w biurze, a drugi braciak tez udaje, ze malej nie widzi, a jej dziadek to juz w ogole, chociaz stal obok nas, alebyli jego klienci, wiec jakto tak, nie wypada powiedziec Witaj Zuzia. A ja specjalnie mowie do tesciowki: "Zuzia przyszla do babci i do dziadka". A klienci sie tylko z byka spojrzeli. Tesciowka ja na chwile wziela i potem z nia poszlismy na dwor. Potem juz na dworze mi sie pyta, czy wszystko okey, a ja od mojego przeziebienie zlapalam. A ona do mnie, ze "Jeszcze zadnej baby i zadnego faceta grypa nie powalila". Poszlismy i ich widziec nie chce. A jak sie maly urodzi to wyslemy kartke i prezent poczta, chociaz od nas tylko 2 km mieszkaja. Dolaczam fote Zuzy:-))) Pozdrawiam serdecznie.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
johana162

No to fajną rodzinkę ma Twój mąż,tylko pozazdrościć;/ 

Jak Ty wytrzymujesz takie dogadywanie,bo ja bym nie mogła;/ Z takim to nawet przez telefon bym nie rozmawiała,co oni wielką łaskę robią,że wnusia przyszła?;/

Jeszcze będą żałować,że się tak zachowywali...i pewnie,że lepiej wysłać prezent pocztą.

Pozdrawiam :) 

wspolczuje kochana dasz rade bez nich ;)
o kurczę co za rodzinka, dobrze że mąż widzi ich zachowanie, co do prezentu to super pomysł z tą poczta :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziara8115

Ja bym do nich w ogole nie chodzila :)

Dla odmiany napisze, ze od mego meza siostra urodzila w ubiegla sobote, prawie tydzien... Nie bylismy w szpitalu, bo powiadomila z musu, jak tesc jej numer wykrecil. Zanim zdazylam cos kupic (bo powiadomila w niedziele), zaraz nastepnego ranka zreszta, to oznajmila, ze ona juz w domu i do szpitala nie zdazylismy. zreszta numeru tel tez niie dala, az po tescia wykreceniu numeru. I teraz mamy niby czekac, az nas zaprosi do domu, bo nikt dokladnie nie wie, gdzie mieszka, choc z tym facetem juz 2 lata mieszka... Nawet jej matka tam nie byla! Watpie, ze da znac. Kupilam jej malemu kilka rzeczy, czekam max 2 tygodnie i tez podam jakos przez tescia. Niech on kombinuje, jak jej to przekazac, bo rzeczy beda za male w koncu... Dla mnie mega dziwne, bo zawsze najblizsza rodzina odwiedza sie w szpitalu. Powiadamia sie ja.

Takze rozumiem cie doskonale. Rodziny niestety nie mozna wybrac. Tez nam nerwy psuja, maz nie ma na nich sily, a to jego strona. Ehhh sa ludzie i parapety.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mona410
o jejku jak Ty wytrzymujesz, podziwiam Twoja cierpliwość!

podziwiam, ja bym już dawno coś powiedziała i na tyle ile siebie znam nie chciała bym ich znać. Twoją rodziną jest twój facet i twoja Zuzia- a oni to jakieś parapety.

Pozdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annam88
no tak czytam i sie zastanawiam czy oni sa Ci jakos potrzebni...  ja bym nie wytrzymala i jak kurwami bym jej zaczela rzucac to by wiecej sie nie odezwala. Pozwolilas sobie a to widac taki typ kobiety ktora wykonczy i zniszczy a na sam koniec zdepcze... moze teraz Twoja kolej??