Blog: aneniemcy

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy
aneniemcy

Bezstresowe wychowanie dzieci: 

 

 

 

Kiedy na świecie pojawiają się dzieci, pojawia się wielka radość i szczęście. Ale pojawia się również strach. Czy podołam obowiązkom rodzicielskim? Czy będę wiedział/wiedziała, jak się zachować? Przede wszystkim pojawia się jednak pytanie: jak będę wychowywać swoje dzieci? Czy w sposób, jaki znany jest mi z domu rodzinnego z wykorzystaniem całej wiedzy, jaką przekazali mi moi rodzice? A może według najnowszych podręczników dla rodziców, których teraz na rynku nie brakuje? Jaki styl przyjmę?

Wyróżnić można trzy główne style wychowania: autorytarny, liberalny i demokratyczny. Trzy style – trzy różne modele wychowania. Skupmy się przez chwile, na modnym dzisiaj stylu liberalnym w jego skrajnej wersji, popularnie nazywanej "wychowaniem bezstresowym". Chciałabym pokazać, iż wychowanie bez granic nie spełnia swoich funkcji i ostatecznie wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego.  Zanim jednak zacznę rozważania na temat stylu, który właściwie od niedawna zaczął być promowany, chciałabym najpierw określić czym właściwie jest wychowanie. Otóż jest to celowe, świadome działanie o charakterze interakcyjnym i dwupodmiotowym, mające na celu wywołanie względnie stałych pozytywnych zmian w zachowaniu i osobowości jednostki.
Kiedy przyjrzymy się definicji wychowania bezstresowego zauważymy, że wiele z punktów w niej zawartych znacznie różni się od ogólnej definicji wychowania. Wychowanie przyzwalające cechuje ogromna swoboda w działaniu i zachowaniu dziecka oraz znikome oczekiwania i wymagania rodziców względem wychowanka. Charakterystyczne jest również unikanie kar za niewłaściwe zachowanie motywowane stwierdzeniem, iż człowiek uczy się na własnych błędach.

Po raz pierwszy wychowaniem naturalnym zajął się już w XVIII wieku Jan Jakub Rousseau, który opisywał jak ważne jest doświadczenie własne w procesie rozwoju młodego człowieka oraz wolna wola w dokonywaniu wyborów życiowych.

Czym kierują się rodzice, decydując się na swego rodzaju leseferyzm?

Przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się chęć wychowania szczęśliwego dziecka, które nie będzie ograniczane żadnymi nakazami, a co za tym idzie – będzie mogło się harmonijnie rozwijać. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie. Dziecko potrzebuje pewnych zasad, aby mogło czuć się bezpieczne. Określenie jakiś granic jest konieczne do tego, aby dziecko nie czuło się zdezorientowane wobec ogromu świata, który go otacza; do tego, aby czuło się pewnie.

Kolejnym argumenten ze strony rodziców opowiadających się za wychowaniem bezstresowym jest próba wyeliminowania stresów, jakie mogłoby przysporzyć dziecku wszelkie ograniczanie swobody działania. Bo jak dziecko ma się spokojnie rozwijać, kiedy nad głową ciążą mu coraz to nowsze bodźce wywołujące stres? Nikt jednak nie bierze pod uwagę faktu, że stres w odpowiedniej dawce jest czynnikiem motywującym, stymulującym rozwój człowieka. Nie można go całkowicie wyeliminować. Dziecko, które zachowuje się nieodpowiednio, ale w żaden sposób nie jest informowane o swoim złym postępowaniu ani uczone, iż nie powinno tak robić, zwyczajnie gubi się. Przede wszystkim nie ma autorytetu, bo brak przy nim osoby, która podpowie mu jak poruszać się w świecie pełnym zasad i ogólnie przyjętych norm moralnych. Ponadto wychowanie bezstresowe nie powstrzymuje niewłaściwego zachowania i dzieci tracą kontrolę nad sobą. Mogą stać się impulsywne, co prowadzić może do różnego rodzaju problemów w zetknięciu z innymi ludźmi.

Szczególnie zauważalne jest to kiedy takie dziecko wchodzi w grupę rówieśniczą np w przedszkolu i nie potrafi dostosować się do zasad tam panujących. Dlaczego? Bo "unikanie stresów" doprowadziło do tego, że dziecko nie wie jak ma się zachować. Nikt nigdy nie mówił mu, że czegoś nie wolno, że czegoś się nie powinno. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do agresji ze strony dziecka skierowanej w innych ludzi, innych – bo zachowujących się inaczej od niego.

Co jeszcze widza w tym stylu wychowania rodzice decydujący się na jego wprowadzenie? Rozmowę. Rodzice dużo rozmawiają ze swoimi dziećmi wierząc w to, że kiedy dziecku wytłumaczy się, iż współpraca to najlepsza droga do porozumienia się, dziecko zacznie się do tego stosować. A kiedy okazuje się to niemożliwe do zrealizowania, próbują innych taktyk, żeby nakłonić dziecko do współpracy, jednakże jest to jedynie taktyka słowna. I jak się okazuje, nieskuteczna. Nierzadko potrzeba po prostu działać, reagować aktywnie.

To w jaki sposób rodzice będą chcieli wychować swoje dzieci, zależy od ich własnych doświadczeń czy przekonań. Z mojego punktu widzenia wychowanie bezstresowe nie realizuje niemal żadnych celów wychowawczych. Powoduje, że dziecko podważa, a w najgorszym przypadku ignoruje, wszelkie zasady i na każdym kroku sprawdza granice, testuje rodziców. 

 

 


A rodzic, który nie reaguje na to, nieświadomie pokazuje dziecku, że może ono samo o sobie decydować i osiągnąć wszystko, czego zechce. Stanowić to może zagrożenie nie tylko dla prawidłowego funkcjonowania, ale również dla życia wychowanka.

Sprawdzając na własnej skórze wszelkie otaczające go zjawiska, może narazić się na różnego rodzaju niebezpieczeństwa. Ponadto rodzic nie jest żadnym autorytetem w oczach dziecka, a przecież tak ważne dla małego człowieka jest mieć świadomość, że w pobliżu jest ktoś kto wspomoże, kto jednak będzie wiedział lepiej.

Komentarze

nie ma czegoś takiego jak 'bezstresowe wychowanie' pojęcie takie nie istnieje w pedagogice...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy
A artykul znaleziony byl na tej stronce: http://www.urwis.pl/dzieci/265.html
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Wkurza mnie, jak ktoś uważa, ze bezstresowe wychowanie to te "bez klapsów" a tak jak jest wyzej napisane, nie o to w tym wsystkim chodzi.

Ja mam zamiar wychować moje dzieci na dobrych ludzi, dobre żony, przyjaciółki, matki (?). Zrobie to po swojemu a różne artykuły w kolorowych czasopismach czy internecie na ten temat nie przekonują mnie. Sama wiem lepiej co jest dobre dla nas. Ja uważam się za osobę dobrze wychowaną i mniej więcej tak jak wychowała  mnie mama tak będę starać się wychować moje dzieci. Aby miały swój cel w życiu, wiedziały gdzie jest ich miejsce, bez narzucania mojej woli, aby umiały użyć swojego rozumu a kiedy będzie trzeba kierowały się sercem. Muszą wiedzieć co im wolno a czego nie. Bez ograniczania wolności w poznawaniu świata, bo jak dziecko tłuczee niechcący szklankę to przecież nie dam mu za to kary, ale jeśli zrobi to specjalnie wtedy owszem.

Mam zamiar pokazać im co jest dobre a co złe a kiedy już dorosną same wybiorą którą drogą chcą iść.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria
Ja na pewno nie uderzę mojego dziecka, nie będzie też dostawało ode mnie "niewinnych" klapsów z prostego powodu- mnie nigdy w życiu rodzice nie uderzyli, a mimo to doskonale wiedziałam co mi wolno a co nie. Jak mnie wkurzy jakaś pani w urzędzie czy mój szef, to przecież nie przekładam go przez kolano, żeby mu natłuc w tyłek. Myślę że podobnie trzeba traktować dzieci i szanować ich nietykalność cielesną. Ale moje dziecko nie jest wychowywane "bezstresowo", bo od urodzenia przeżywa stresy- a to mleko dostanie za późno, a to nie biorę go na ręce, więc chyba pojęcie "bezstresowe" nie istnieje. Poza tym nie wyobrażam sobie, żeby przez moją pobłaźliwość mój syn nie umiałą sobie poradzić z frustracją i tym, że w życiu nie zawsze można wszystko dostać. Rodzice, którzy pozwalają dzieciom na wszystko wyrządzają im okropną krzywdę.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang
Dla mnie bezstresowe wychowanie dziecka to wychowanie go bez krzyków, bez klapsów, bez nerwów - na spokojnie rozmową, tłumaczeniem, zrozumieniem, byciem z nim i byciem dla niego najlepszą mamą z miłości a nie z przymusu. Nie oznacza to pozwolenie wejścia sobie na głowę. No i nie oznacza to również, że trzeba za dziecko wszystko robić i na siłę go chronić przed wszystkim bo to spowoduje, że wychowa się jakąś emocjonalną kalekę. 
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy
Dziekuje za wasze odpowiedzi, ja mam zamiar wychowywac dzieci metoda tradycyjna oczywiscie BEZ klapsow, bede wychowywac je tak jak mnie to w domu nauczono, zeby wiedzialy gdzie sa granice. Moja znajoma natomiast wychowuje "bezstresowo" i pozwala swoim dzieciom wejsc na glowe i demolowac cale mieszkanie no i przy tym nie uczy ich, ze pewnych rzeczy nie wolno robic, tak jakby mogli o wszystkim sami decydowac i niszczyc wszystko co napotkaja, a tak tego mlodszego wtedy przypilnowala, ze dzieciak po ulicy lazil a ona na chodniku, a potem jak wchodzili do sklepu to przytrzasnal sobie reke i musieli isc na pogotowie. Raz maly wyrzucal rzeczy z balkonu z 3 pietra stojac na krzesle ogrodowym, ktore mieli na balkonie stojace, my akurat wtedy ulica przechodzilismy i widzielismy to.