Blog: bianeczka

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bianeczka
bianeczka

2011-10-26 20:26

|

Komentarze: 7

Poród :)

Natalia urodziła się 18.10.11 miala 48cm i 3250g - calkiem niezle jak na 3 tygodnie przed terminem :)

Moja "historia" w wielkim skrócie:

-od sierpnia spedzałam moje dni w pozycji lezacej - szyjka otwarta na 3cm

-do końca września bez zmian: leki i leżenie

-7.10 wizyta u ginekologa i mala niespodzianka: szyjka otwarta na 6cm wiec "zaproponowano" mi maly pobyt w szpitalu, bo lekarz sie bal, ze urodze w taksowce... no i ja troche tez wiec nie protestowalam.

-spedzilam ponad tydzien poznajac tajniki zycia na oddziale, polozne, lekarzy i caly personel. Super sprawa... to pozwolilo mi bezstresowo czekac na porod, no i juz nie lamać sobie głowy pytaniemi "kiedy mam jechać do szpitala"

-w nocy z 17 na 18 obudzil mnie ogromny skurcz... takiego czegoś jeszcze nie czułam... podąrzając za radą lekarza nie czekałam na więcej i zawołałam położną.Skończyło się na leku przeciwbólowym i skurcze ustały...myślę, że położna nie potraktowała mnie poważnie...no bo 1 porządny skurcz... no ale moja historia typowa nie jest więc...

- 18.10 rano nie dostałam śniadania...pielęgniarka też nie przyszła...pomyślałam, że to nie jest normalne, no ale nic; nagle wpada lekarz mowiac ze nie wie czy to bedzie dzis ale jak znajdzie dla mnie miejsce to urodzimy a jak nie to jutro; czekam, czekam, układając pasjanse w telefonie...

- o godzinie 10h00 wpada położna i pyta czy już wziełam prysznic a ja na to, ze jeszcze nie; wiec pyta czy lekarz nie powiedzial mi ze dzis bede rodzic... no to ja ze to nie bylo pewnea ona pyta czy jestem gotowa i jesli tak to mam sie umyc zadzwonic po meza i idziemy na sale

-maz przyjechal, czekalismy troche bo na sali porodowej komus sie przedluzyło; o 15h poszlismy razem, kazali mi sie przebrac i polozna mnie zaczela badac. Rozwarcie na 9cm! przebiła mi pecherz plodowy i podlaczyli do kroplowki... oczywiscie na znieczulenie bylo za pozno

-zaczelo sie po kilku minutach... kilka silnych skurczy a potem parte... no i parlo i parlo a mala nie chciala wyjsc mimo ze byla nisko i polozna myslala ze to juz, juz

-okazalo sie ze mala miala problem zeby sie przekrecic wiec lekarz jej pomogl.. kleszczami...no wiec mnie nacieli

- 3 skurcze i o 18h mala byla juz na zewnatrz... a ja peklam i to tak ze zabrali mnie na blok i pod narkoza zszywal mnie ginekolog z chirurgiem... obudzilam sie jakas godzine pozniej i nawet szczesliwa z tej malej drzemki

A potem każdego dnia bylo tylko lepiej... teraz jestem z moja coreczka  w domu, jest grzeczniutka a i ja szybko wracam do formy. 

Male słowo dla bojących się bólu i braku znieczulenia, nacięcia czy też innych takich dodatków... nic nie było dla mnie silniejsze od chwili szczęścia z nowo narodzonym maleństwem :) 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mauaja

gartuluje !! no ladnie listopadowki rozpakowuja sie w pazdzierniku :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katita

gratualcje!!!

i to co napisalas na koncu to 100% prawda!!!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85

Gratuluję :)

Ja też miałam być listopadówką tyklo że 2010, a też urodziłam 3 tygodnie przed terminem:D

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agatka89

gratulacje:)))

Gratuluję!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miki0011

Moje gratulacje.;-*

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bianeczka

Wszystkim pięknie dziękuję :)