Blog: boszka89

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
boszka89

Jak żyję, nie spodziewałam się że taki etap może nastąpić. Ale nie u mnie. U tatusia. Do tej pory tatuś był jako taki. Kochany, kocham go ja, on mnie. Jak to w życiu, prawie bajka, tyle że z dwójką dzieci. Ale ostatnio coś się zmieniło, pogorszyło. Drze się na dzieci, mówi wprost, że woli wyjść do firmy na tyle ile da radę, bo ma dość dzieci. Mówi że jak widzi mnie niosącą pod pachą młodszego i szykującą starszemu synowi kolację to nie nadąża wzrokiem za moimi ruchami, że podziwia mnie że w ogóle z nimi wytrzymuję. A ja owszem, wytrzymuję. Bo po pierwsze: kocham ich i żyję myślą, że wiecznie nie będą nali. A po drugie mam ich olać, głodnych i płaczących? No muszę wytrzymać, nawet jak obaj na raz chcą mnie psychicznie rozedrzeć swoimi krzykami na pół. Czuję się jak jakaś glutoplazma, bez sił, jak robot. Przespałam dziś z młodszym całe 4h w południe, więc teraz chodzę, myślę, sprzątam ten nasz bałagan i nie wiem co robić. Jak wcześniej widziałam jakieś symptomy pogorszenia tatusiostwa, to próbowałam być wyrozumiała, bo jeśli rzeczywiście jest zmęczony po pracy i chce odpocząć, to ok. Wezmę dzieci do mamy, do teściów, do piesków, kotków, kościoła, na plac zabaw, na salę zabaw, do kolezanek z dziećmi. I co? Teraz naprawdę wolę wyjść z dziećmi z domu niż słuchać i żeby dzieci słyszały że ma ich dość. Nie mam komu ponarzekać. Moja jedna przyjaciółka ma to samo co ja i nie ma pomocy rodziny. Ja jako taką pomoc mam, w sytuacjach kryzysowych i mniej kryzysowych, więc jakoś funkcjonuję.. A druga przyjaciółka urodziła chore dziecko. Więc moje problemy wydają się błahe przy jej zgryzotach. Nie chcę nikomu zawracać głowy swoimi problemami, ale nie wiem co robić.. Nie pochlebia mi jego podziw, że daję radę z dziećmi. Wolałabym żeby zamiast mnie podziwiać normlanie raz, drugi, wziął maluchy na przejażdżkę, na rower, gdziekolwiek. Albo żeby usiadł raz i z cierpliwością pozbawił się klockami, zobaczył jak fajnie się bawią. Nie wiem, może wydziwiam?

Młodszy rzeczywiście jest bardziej wrażliwy od starszego, potrzebuje mojego przytulania, gdziekolwiek poza domem nie da się wziąć na ręce obcej osobie. To też jest dla mnie obciążeniem, bo jedyną osobą poza mną z którą zostaje i nie płacze jest moja mama. Na początku myślałam, że hipnotyzuje moje dziecko, że to niemożliwe że da się go zostawić z nią na dłużej i dalej niż na wyciągnięcie jego rączki do mnie. Ale jej się to udaje bez hipnozy. I chyba dlatego, że babcia przypomina mu mnie ;) A tata nawet jak się starał, lulal, tulił, to synek wył, wił się i wolał mamamamamama dopóki nie wróciłam do domu. Więc po kilku próbach się poddał, zniechęcił. Ale przecież to nie wina dziecka, że płacze. No i co ja mam zrobić? Starszy synek też odczuwa uciążliwości naszego życia z wymagającym niemowlęciem, a ja się przecież nie rozerwę, nie podzielę na pół. I cierpi cała rodzina. I to w moich rękach leży dojście z nimi trzema do ładu. Ratunku. Idę spać, jak się pozbieram to skasuję te żale, a jak nie, to kolejne moje logowanie będzie z zakładu dla psychicznie chorych.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
daria89
Mam podobnie. Trochę inaczej sobie to wyobrażałam. Miała być sielanka. Julka coraz częściej mówi, że jej nie kochamy, bo mamy Filipa. Serce mi pęka. Mąż też woli być pracy albo iść komuś pomóc, byle by uciec z tego wariatkowa. Każdy coś chce, tu i teraz.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izuleeek

Moj znalazl prace poza domem jest w delegacji i mial wracac na weekendy, niestety przyjechal w zeszly weekend w sobote ok 18 a wyjezdzal w poniedzialek z rana o 2. I tak wiekszosc czasu przespal bo w piatek po nocce spal 3h pojechal na 15 i wrocil o 9 rano i nie spal wcale. Masakra a teraz mowi ze nie wie czy wroci na weekend. Porazka nie na to sie godzilam.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
weronka22
U nas doszlo juz do tego ze czesto zdarza sie ze maz idzie spac do salonu bo ma dosc tego jak mloda w nocy wstaje fakt faktem z mega glosnym placzem zawsze ale jak dla mnie ibtak to przesada, tez zauwazylam ze kiedys bardziej sie angażował w nasze rodzinne sprawy niż teraz.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
Boże dziewczyny, jak to jest, że niby faceci tacy są opanowani, wytrzymali, a to gówno prawda. Najbardziej smutno mi z tego powodu, że przecież dzieci potrzebują ojca na co dzień, a my musimy być wielofunkcyjne. Izulek współczuję Ci że mąż nie dość że pracuje na wyjeździe to jeszcze weekendy odsypia. Ciekawe kto by się tym wszystkim zajął jakbyśmy my tak się z domu ewakuowały bez dzieci
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Współczuje wam, niestety jak piszesz Boszka faceci sa słabi. Pamiętam jak mi koeżanka w pracy opowiadała ze jej znajoma ma raka i  facet ją z dwójką dzieci zostawił " bo to go przerastało". Nie mogłam uwierzyć. Niestety potem jak dzieci dorosną to będa to tacie pamiętać ze się nimi nie zajmował, nie ma potem dobrych relacji z takim rodzicem. Ja bym mu to powiedziała żeby się zastanowił jak ma wyglądac w oczach swoich dzieci.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolinainikola
Dziewczyny bardzo wam współczuję. Mój mąż może nie ucieka przed nami ale dużo ma dodatkowej pracy w tygodniu po godzinach etatowych także my jak chcemy z nim pogadać to idziemy do garażu z dziewczynkami. Bożenko ja bym mu powiedziała to, co tu nam napisałaś. Że, to, że cię tak podziwia to w niczym ci nie pomaga. Że chciałabyś aby cię odciążył bo masz prawo być zmęczona albo po prostu czasem masz też wszystkiego dość. O tyle dobrze, że masz jakiąś pomoc w mamie i że Wituś przy niej się nie drze:) ale tatuś też musi się z tym jakoś uporać. Przyzwyczaić synka do siebie. Mi się wydaje, że to mniejsza ilość czasu poświęcanego Witusiowi robi to, że on nie czuje się u taty tak jak u mamy ale może się mylę. Mam nadzieje że szybko minie tatusiowy kryzys:* Bożenko nam możesz się zawsze wygadać:*
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
Dziękuję Karolina. Właśnie mówię mu czasem że przecież ja im ojca nie zastąpię, choćbym stawała na głowie. Ale on wtedy twierdzi że zrzędzę mu nad głową i nie słucha. Chyba czas na poważną rozmowę. A Wituś tak jak piszesz, woli być pieszczony przez babcię niż siedzieć z tatą ktory nie wykazuje inicjatywy i zostaje z nim "za karę".
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aicik
Współczuję wam tej sytuacji...moji chlopcy tez mieli rozne etapy ale woem ze tata powinien zbudowac jakas wiez z synem zeby w przyszlosci latwiej im bylo sie dogadac...to nie jest tla ze przeczeka*ten okres...moze mu przejsc albo sie nasilic warto to ojcu dziecka uswiadomic..i napewno porozmawiac o tym co ciebie boli. Trzymam za was kciuki! Kryzysy sie zdarzaja...facet nie jest swieta krowa ktora albo jest albo jek niema jak nie pasuje..musi siw angazowac w zycie rodziny i pomagav partnerce zeby ona miala sile to udzwignac...kobiety sa silne ale duzo mozna popauc takim odsuwaniem sie...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
boszka89
Aicik dziękuję, mądrze piszesz. Takie zachowania na dłuższą metę odbiją się na relacji dzieci z ojcem. Wzycham i życzę sobie żeby to wszystko było chwilowe..
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nataliia127
Bardzo wspolczuje, ale to jednak facet. My tez mamy dosyc tego darcia, a co dopiero facet po pracy. Moze ma jakies zmartwienie. Porozmawiajszczerze. Na spokojnie bez wyrzutow. Moze niech sie bardziej zaangazuje w starszego. Spacer rower. Maluchy przerastaja najlepszych facetow. Pozdrawiam