akurat zdarzyło się tak, że mama miała wypadek, więc miała 2 tygodnie wolnego

Mój narzeczony pomagał mi przez 2 tygodnie miał urlop tatusiowy, od dzisiaj jestem sama

do mnie przez 8 dni przyjezdzala (nie wiem jak ja nazwac) pani ktora pomagala przy malym,wazyla go,pokazywala jak kapac,karmic itp.no i przy okazji sprzatala,prala,prasowala,przygotowywala dla mnie posilki z wyjatkiem obiadu.Umowilysmy sie ze obiad bede gotowala sama,albo mąż zoorganizuje cos.Taka pomoc przysluguje tu kazdej mamie.Ja mialam tylko lezec i rozkoszowac sie macierzynstwem.

Mąż miał opiekę 2 tyg i tydzień urlopu:) Bez jego pomocy bym zginęła jak Andzia w parku:P