dziwne pytanie ! ;/

Dzieci rodzą się z odruchem ssania piersi, uczyły się one tego w łonie matki ssąc swój kciuk. Jeśli chodzi o dostawienie do piersi raczej problemu nie ma, myślę że gorzej jest z techniką, niekiedy kobieta nie wie jak się do tego dobrze zabrać, ja np. tak miałam. Przez pierwszy miesiąc dość nieumiejętnie to robiłam, ale w końcu się nauczyłam i do tej pory karmienie piersią sprawia mi przyjemność :)

Mojego bylo bardzo ciezko, nie wiem jak to z odruchem ssania ale on nie otwieral buzi szeroko i w ogole nie chcial piersi. Naczytalam sie o technikach i staralam stosowac, poza tym tabun poloznych pomagal mi go przystawiac a i tak to byla jedna wielka walka:/

moja nie miała problemu - przystawiłam ją od razu po cesarce do piersi i załapała o co chodzi.

Ty jestes dziwna ... odpowiadając: nie jest latwo,mialam pokarm od poczatku,ale dzidzia poprostu nie potrafiła złapac odpowiednio piersi aby mleko płyneło bez problemu.Taki mały dziubek do sporej brodawki-wydało sie niemozliwe.Trzeba cwiczyc i ciągle próbowac,dziecko wkoncu załapie.W szpitalu nie mialam pomocy,"TRENOWAŁAM" cały czas,nawet piguła raz jak weszła a ja sie meczylam z przystawieniem,wzieła dziecko chamsko ze tak powiem za głowke i przycisneła do cycka,wtedy załapał na chwilę...w domu juzbyło ok.Nie martw sie na zapas,instynkt Ci powie jak masz to robic i na pewno sie uda:)

Nie miałam z tym żadnych problemów.

Przez pierwszy tydzien bylo bardzo ciezko. Maly za plytko lapal brodawke. Popekane sutki, niesamowity bol. Doszlo nawet do zastoju pokarmu. Ale pozniej juz z gorki. Trzeba siebie I dziecko nauczyc. Na poczatku jak byl glodny to wil sie jak piskorz na wszystkie strony. Nie mozna bylo go spokojnie przystawic. Teraz juz wie o co chodzi I cierpliwe czeka az go Mama dobrze ulozy. Otwier buzke i odwraca glowke w odpowiednia strone. Lapac sie tez nauczyl.A nie ma jeszcze dwoch tygodni.

Wydawało mi się to proste, ale dopiero położna pomogła mi przystawić, bo ja nie potrafiłam, a w domu mama zwróciła mi cenną uwagę i od tej pory szło gładko. No nie jest lekko, ale do przetrwania. I Ty i maluszek będziecie się musieli tego nauczyć.

Mój nie miał odruchu ssania... Nie jadl 2 doby, nawet z butelki. Dopiero po hektolitrach wylanych łez zakumal o co chodzi. Na szczęście złapał od razu prawidłowo, obyło sie bez "awarii" sutkowych. Więc odpowiadając na Twoje pytanie: nie, nie było łatwo.

Sądzę ,że to bardzie indywidyalna sprawa,, nie jest tak,że wszystkim ciężko lub dla wszystkich żaden problem...