Blog: dziwak

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziwak
dziwak

2008-03-26 19:08

|

Komentarze: 6

przygotowania


Teraz w połowie ciąży początkowe obawy już mijają. Znam płeć mojego dziecka, przestałam się bać, że nie poradzę sobie z byciem matką. Paradoksalnie chyba w przezwyciężeniu tych obaw pomogło mi rozstanie z ojcem Małego. Lepiej liczyć tylko na siebie niż raz za razem doznawać rozczarowań że znowu obiecana pomoc nie nadejdzie. Czynię przygotowania do przyjęcia synka w naszym małym stadzie. Kupę czasu spędzam na Allegro wyszukując potrzebną wyprawkę (niebiosom podziękować że istnieje internet ! ). Jedynym cieniem na towszystko kładzie się kwestia samego porodu, a dokładnie szpitala. Nienawidzę szpitali! Dwa moje pobyty w szpitalu z powodu kontuzji sportowych skończyły się kolanem zepsutym do końca życia. Lekarze odsyłali mnie z kwitkiem pomimo zerwanych więzadeł (jako studentka nie miałam na łapówkę). A teraz rozglądałam się po necie w poszukiwaniu jakiegoś ludzkiego miejsca na urodzenie synka. I z przeczytanych komentarzy wynika jedno - łapówki nadal są jedynym sposobem na ludzkie traktowanie w szpitalu. A stąd jedyny wniosek że lepiej szpitali unikać. Chciałabym urodzić dziecko w domu. Nie boję się samego porodu tylko tego, co mogą medycy zrobić z pacjentem często bez jego woli, a także tego, że największe prawdopodobieństwo zarażenia się czymś paskudnym jest właśnie w szpitalu. Zastanawiam się czy jest możliwe po prostu urodzenie dziecka w domu i późniejsze zgłoszenie się do lekarza i urzędu... czy nie grożą za to jakieś sankcje karne w naszym chorym kraju? Bo na pomoc prywatną położnej w domu po prostu mnie nie stać.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natallja
Z dużą przyjemnością przeczytałam Twój wpis na blogu. Ciesze się ogromnie że obawy jakie towarzyszyły Ci na początku ciąży przemineły gdzieś w siną dal :) Życze dużo przyjemności :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
justmee
Ja rowniez sie ciesze ze u Ciebie i synka wszystko dobrze. Ja tez mialam wiele obaw gdy bylam w ciazy...tez rozstalam sie z ojcem dziecka i teraz wiem ze byla to najlepsza decyzka jaka podjelam! Dziecko mi wszystkie zmartwienia wynagrodzilo juz  w momencie gdy polozono mi je napiersi magiczny moment. Trzymam kciuki za Ciebie :) Mam nadzieje ze uda Ci sie rodzic w domku.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamus24
Cześć, do porodu w domu trzeba się troszkę przygotować, a położna musi być obowiązkowo, po porodzie i Ciebie i dzidzię przewiozą do szpitala po to aby zbadać słuch dzidzi, a Ciebie oczyścić i zszyć. Moja koleżanka rodziła w domu i odradza takich porodów ze względu na komplikacje, jej dzidzia nie oddychała, gdyby nie natychmiastowa pomoc lekarzy nie wiadomo jakby się to skończyło (do szpitala miała minutę drogi pieszo). Za położną płaciła 2 tys., nie wiem czy to dużo czy mało za odebranie porodu w domu, a wcześniej towarzystwo przez 10 h
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziwak
Dzięki za komentarze. No cóż nie da się chyba uniknąć lekarzy, koszmar. Jak to było dawniej że dzieci rodziły się w domu a czasem nawet na polu i medyk potrzebny nie był? Prawdopodobieństwo komplikacji nie jest chyba tak wielkie. A 2 tys. za położną w domu, owszem to nie tak dużo w porównaniu z dzisiejszymi cenami i rachunkami - ale dwie miesięczne pensje to jednak ZA dużo. I pewnie na wiosce położna takich usług nie świadczy. Zastanawia mnie też to, że co jakiś czas słyszy się o dziecku urodzonym w taksówce, autobusie, pociągu. Przychodzą na świat bez położnej i lekarza i do tego w miejscu dużo bardziej niekomfortowym niż dom, a zdrowe. I jak to z tym MUSI?
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
isaura3112
Witaj Widze ze strasznie boisz sie szpitali ja tez ale powiem ci jedno ze gdyby nie szpitale prawdopodobnie dzis bym opłakiwała moje drugie dziecko (pierwsze umarło0 a nie cieszyła sie ze niedługo urodze wiem szpitale u nas pozostawiaja wiele do życzenia ale ja osobiście spotkałam sie z dużym zrozumieniem ze strony położnych i lekarzy , w tej ciąży leżałam trzy razy w trzech różnych szpitalach gdzie nie znałam nikogo ani z lekarzy ani z położnych i widocznie miałam szczescie bo bez łapówek na które mnie nie stac sie obyło a nawet powiem Ci ze po tych doświadczeniach jestem zdziwiona ze istnieja jeszcze szpitale nawet w tak małym województwie jak moje gdzie traktuje sie ludzi po ludzku wszystko zależy od tego na kogo trafisz Ja życze Ci abyś dobrze trafiła i miała taka życzliwa i przyjazną opieke jak ja Ps.  A może zdecydujesz sie poprosić kogoś o towarzystwo w porodzie np. koleżanke czy mame Wiele kobiet jest zadwolonych iż jest z nimi ktos kto je dobrze zna zwłaszcza jesli nie lubia szpitali Pozdrawiam
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziwak
Ech, moje koleżanki ikoledzy są za granicą albo na statkach (bo kończyłam szkołę morską w szczecinie). A co do szpitali to nie wierzę już żadnym. Z poważną kontuzją chodziłam do dwóch w szczecinie i odesłali mnie z kwitkiem - nie wiem jak udało mi się zajechać pociągiem do krakowa gdzie co prawda nogę zoperowali ale naszpikowali mnie jakimiś świństwami że popuchłam z uczulenia. A moją mamę zamordowali lekarze którzy tak długo twierdzili że "nic się nie dzieje" chociaż chodziła do różnych ginekologów prywatnie i państwowo, aż nowotwór szyjki macicy był już w stadium zbyt późnym na ratunek. Dziecko cioci po urodzeniu zostało zaszczepione omyłkowo dwukrotnie i umarło. Kuzyn po medycynie poszedł pracować na sądówce bo nie mógł znieść tego co widział na praktykach (łapówki i układy). To stąd moje obawy przed szpitalem. A jedyne dobre doświadczenia z lekarzami dotyczą dwóch weterynarzy którzy zajmuje się moimi czworonogami - takiej odpowiedzialności, opieki i troski nigdzie w placówce zdrowia nie widziałam :)