rano pobudka, śniadania, przebierania przewijania, sprzątania... potem Sara do spania a ja do garów. 15 uffff..... mąż wraca z pracy- ja w auto i do bab.  wracam koło 19-20. kąpiemy dzieciory kolacja i spać.... normalnie szkoda że nie widzicie jaki mam właśnie bajzel w salonie :D idę to ogarniać.... bo niedlugo będzie trzeba po suficie chodzić.

a Sara chora... znowu ropne gardełko ;/. a ja załapałam od niej, kicham i smarkam. yh.

asiunia na fotach :)