Byłam dziś na spacerze z psem i nie powiem byłam gotowa przypierniczyć jednej dziewczynie. Normalnie wiele już widziałam ale  takiego brak taktu chyba jeszcze nigdy.

Szłam sobie poboczem za mną jakieś 100 metrów może szły dwie dziewczyny i jeden facet. Dziewczyny 18-letnie mieszkają ulicę obok mnie. Facet koło 30 też mieszka niedaleko. Mijali nas na rowerach rodzina małżeństwo koło 50-tki i córka coś koło 20. W drodze były wyboje i ta starsza kobieta wjechała do dziury w efecie czego przewróciła się. Biedna uderzyła twarzą o asfalt. Córka, mąż zaraz się zatrzymali i jej pomogli. Sama zaoferowałam pomoc ale widząc mój brzuch powiedzieli grzecznie, że nie trzeba. A ta jedna wywłoka,  (wybaczcie bo inaczej nie umie tego ująć) co szła za mną na cały głos się śmieje i mówi: "Patrz stara się wyjebała. Ślepa czy co? Niech się nauczy jeżdzić." Nie wolno mi się denerwować ale krew się we mnie zagotowała. Facet był tak przerażony z córką, że pewnie tego nie słyszeli. Znam tę dziewczyne i wolałam się do niej nie odzywać, bo to tępe jak but. W swoim słowniku ma tylko przekleństwa. Nie chciałam się bardzie denerwować, bo to szkodzi mojemu dziecku. To, ze skończyła 18 lat to nic nie znaczy. Niektórym przydało by się lekcja wychowania. I to konkretnego. Nie wiem jak to się skończyło, bo nie chciałąm stać i się patrzeć, ale dzwonili na pogotowie więc pewnie przyjechała karetka. Mam nadzieję, że kobieta się dobrze czuje. 

Ta sytułacja przeświadczyła mnie tylko w tym, że wiek zdecydowanie nie idzie w parze z rozumem. To mój 15 letni brat ma więcej rozumu w głowie niż ta lady madam co z siebie robi. I jak tu nie lać dzieci. Bo to, że ma 18 lat nie znaczy, że jest dorosła.