Blog: honia2

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
honia2
honia2

Dziś tak jak Wam wspominałam w pytaniu, bardzo bardzo źle się czuje...trwa to już od kilku dni, ale dziś ból stał się nie do wytrzymania. Tyle tylko że działają na mnie tabletki przecibólowe ale przecież muszę je teraz ograniczać...Wszystkie doradziłyście mi Izbę Przyjęć i natychmiastową podróż tam. Ja jednak postanowiłam, że już jutro z rana będę chciała się udać do swojego lekarza prowadzącego. Dziś zwymiotowałam glukozę, miałam anulowane badanie, więc i tak mam się kontaktować z lekarzem w tej sprawie. Nie mogę jednak pojechać tam sama, bo panicznie się boję, że nie dam sobie rady w drodze, dziś podpierałam się o M w drodze powrotnej bo ledwo szłam, byłam bliska omdlenia... Nie mamy swojego samochodu więc zawsze czeka mnie podróż miejskim autobusem. I tu dochodzę do momentu, przez który lecą łzy na klawiaturę... Martwię się o Maleństwo, M wie jak dużo znaczy dla mnie to dziecko (dla Niego niby też tak duuuużo znaczy), widział w jakim byłam dziś i przez ostatnie dni stanie. Zawsze sądziłam, że mogę na Niego liczyć w sprawach swojego zdrowia. Wiedziałam, że jutro ma uczelnię, jakieś kolokwium, ale mimo to wspomniałam, że chcę jechać jutro do lekarza, ale on..." NIESTETY nie może"...zostaje tylko środa...  NIe mam z kim tam pojechać, w Krakowie jestem zupełnie samotna...
Jak jutro będę się czuła tak jak dziś to po prostu spróbuję sobie jakoś poradziać, w końcu będę wśród ludzi, zawsze ktoś zareaguje w razie potrzeby... Kolokwium ma poprawę, a z dzieckiem może być coś nie tak już teraz!.

Może jestem głupia, że przejmuję się takim zachowaniem aż tak bardzo, ale poczułam się po prostu jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Czuję się tak niewyobrażalnie samotna i bezsilna...; (((

 

https://www.youtube.com/watch?v=HBnHgX...

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
malwa26

Wspólczuje ci że nie masz takiego wsparcia jak bys potrzebowała, ale nie czekaj az on znajdzie czas żeby z toba pojechac tylko jedz tam sama jak najszybciej!! a co jesli pojedziecie tam w końcu razem i okaze sie że po tylu dniach jest juz zapóżno żeby uratowac twoje dziecko?Na izbie maja obowiazek ci pomóc wiec na pewno nikt ci nie powie że panikujesz, a gdybys po drodze żle sie poczuła to na pewno ktos ci pomoże.Jedź na prawde i nie czekaj dłużej bo na pewno sobie nie wybaczysz jak sie okaze (oby nie)że to cos powaznego a ty nie reagowałas, a to że sie stresujesz przez tyle dni i tabletki przeciwbólowe tez dziecku nie służą.Powodzenia, trzymam kciuki

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
8karo8

a nie mozesz wziąć  taksówki ?? jeśli boisz się jechać miejskim to zawsze to jakaś altwernatywa. a facetem się nie przejmuj, Oni często pajacują , taka płeć :)