ja rodziałam na sali 3 osobowej. Obok przegrodzone ścianką były jeszcze dwa łóżka, na których leżały dziewczyny pod oksytocyną po terminie. Szybko wypisywali dziewczyny bo było malo miejsc na poporodowym., pamietam, ze była jedna noc w której było 7 porodów! :D

U nas są 4 osobne sale.Nie mam pojęcia co było w pozostałych salach, wiem,ze jak juz mnie zszyli to obok dziewczynę przyjmowali, bo akurat były drzwi otwarte ;)

U mnie w szpitalu nie ma sal rodzinnych jest jedna sala ktora podzielona jest na 6 boxów nie było mozliwosci zeby np rodzaca obok cos widziala bo byla wielka sciana minus byl taki ze kazdy wszystko slyszal ja z moim w jednym boxie se gadamy a obok slyszymy jak jedna laska z bólów steka jakby miala orgazm heh :). W tym czasie co ja rodziłam rodziło 5 innych kobiet czyli wszystkie boxy byly zajete. Gdyby jeszcze jakas rodziła to mialaby pecha i musiala rodzic na korytarzu jak dla mnie paranoja.