Blog: karolusia13

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolusia13
karolusia13

Znowu mnie dopadł. Robi to pomału i stopniowo, tak niezauważalnie. Niby niezauważalnie... Bo w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że już jest. Ostatnio pomogła mi siostra i mój P, ale nie obyło się bez płaczu i długich rozmów. I niby wszystko wróciło do normy, ale niestety nie na długo - 2 tygodnie :( :( :(

 

Chodzi o to, że... Kiesy dowiedziałam się, że jestem w ciąży byłam zaskoczona. W sumie to zrobiłam test tylko po to, żeby spokojnie czekac na okres. A tu dwie kreski :O Zdziwienie :O P. też był zdziwiony, zaskoczony i się wystraszył. Ale ja z całym zapałem zaczęłam go przekonywac, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, że damy radę itd. Fakt, że mieliśmy w planach drugie dziecko ale tak za kilka lat, a tu taka niespodzianka. Pomału przekonał się, że to nie takie straszne. To jego pierwsze dziecko. Z dnia na dzień jego zapał rósł. Nie mógł się doczekac pierwszych kopniaków, USG na którym podadzą płec (chociaż od początku był święcie przekonany, że będzie syn), tego, że mój brzuch będzie się powiększał... A teraz nie może się doczekac kiedy się urodzi. Cieszy mnie to niezmiernie, bo mój mąż nie cieszył się wcale kiedy byłam pierwszy raz w ciąży. Z P. jest odwrotnie.

Ale im bardziej on się cieszy, tym ja mniej :( Mam już całą wyprawkę. Wszystko poprane i poprasowane. Jest wózek i łóżeczko. Jest wszystko, ale ja siebie nie widzę w roli matki. Mam swoją Gabrysię i to mi wystarczało. Tak się przyzwyczaiłam do myśli, że jesteśmy tylko we dwie, że cięzko mi teraz jakoś to poukładac. Może to ze względu na wyrzuty sumienia, może z braku konkretnego zajęcia albo po prostu ze strachu, że nie podołam obowiązkom matki. Przy Gabi pomagała mi mama i siostry, mieszkałam w domu rodzinnym. Teraz będę zdana tylko na siebie i P. Moje życie uległo całkowitej zmianie. Przez ostatni czas byłam "wolna". Ale nie w sensie, że odwalałam jakieś hocki klocki. Po prostu pracowałam ile chciałam, chodziłam do szkoły, na siłownię. Innymi słowy nie byłam uwiązana w domu. I może tego się boję, tych zmian. Dopada mnie depresja. Staram się ją odgonic, tłumaczyc sobie, że dam radę. Kocham to Maleństwo, ale z drugiej strony cholernie się boję i nie chcę zmian.

 

Nie krytykujcie mnie za to pisanie. Nie mogę o tym gadac z rodzicami, bo moja mama bardzo się o mnie boi. Mieszkam w UK, ona w PL. Nie chcę jej obarczac moimi problemami. Z P. też już na ten temat rozmawiałam . On uważa, że nie można nie kochcac swojego dziecka, on nie bardzo może mnie zrozumiec, ale stara się. Ostatnio pomógł mi, ale nie wyskoczę mu teraz z tym samym. Tym bardziej jak widzę jego fascynację, radośc i niecierpliwośc - kiedy się w końcu urodzi. Nie chcę mu tego odbierac. Koleżanki mówią, wszystko będzie dobrze, to hormony, poczekaj aż się urodzi i go zobaczysz...

A co będzie jeśli go zobaczę i nic się nie zmieni??? Że zaraz po wyjściu ze szpitala będę chciała wrocic do tego co robiłam przed ciążą - praca, praca, praca? Że dopadnie mnie depresja i będęrobiła wszystko, żeby uciec od tego wszystkiego???

 

Nie mogę przez to spac! Szkoda mi tego maluszka, że ma taką matkę. On zasługuje na wszystko co najlepsze. Kocham go...

I znów płacz... Łzy...

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
diablicapaulina

Boisz sie, bo wiesz, ze wszystko sie zmieni. Boisz sie, ze nie podolasz. Ale kochanie kazda z nas ma te wontpliwosci. Bedzie dobrze, i bedziesz wspaniala mama :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monica

Oooo kochana myslisz,że ja nie miałam takich myśli!!!

To minie i choć teraz to wydaje ci się problemem któy cię przerasta,wrótce sprawa rozwiąże się sama....i będzie cudnie,zobaczysz:)