Nasz 26 tydzień jest bardzo ciężki. 

Upały nie daja mi normalnie żyć. Dzięki Bogu mąż jest kilka dni na urlopie, bo inaczej byłoby kiepsko.

Hania chodzi do przedszkola,więc codziennie runda po schodach 4 razy plus droga do przedszkola , trochę remontu zrobiliśmy i póki co wolne :)

Hanka świetnie wpasowała się w przedszkolny świat :) Rano z chęcią biegnie , ładnie je obiadki z dziećmi :) 

PAnie bardzo ją chwalą i przy okazji nas, że jest samodzielna, mądra i naprawdę dojrzała jak na swój wiek:) Podobno widać zaangażowanie rodziców w wychowanie :) Urosłam o 3 cm chyba z dumy :)

Wcześniej chodziła na 2 godziny, teraz na dłużej, aż do obiadu :)

Niestety to ostatni tydzien, potem przedszkole ma wakacje i dopiero od września ruszamy pełną parą, ale babcia i dziadek będą mieli urlopy więc zajmą się nią , żeby nie nudziła się :)

Robiłyśmy badania z krwi, czeka nas okulista bo czasami boli ją główka na czole. Wyniki ok, teraz patrzymy pod kątem wady wzroku.

Jest osóbką o mocnym charakterze. Czasami mam wrażenie, że są dwie Hanie. Jedna słodka, kochana i miła , druga diabeł zbuntowany .

Całkowicie jej się odmieniło z mamą, kiedys przy tacie mogłam nie istniec, teraz ciągle się przytula. całuje, mówi, że mnie kocha, że jestem ładna itp :) jak założę sukienkę to każe tacie zdjęcia robić :D

Juniorek rośnie szybkim tempem. Brzuch już bardzo ciąży, a tu jeszcze maksymalnie 14 tygodni...

Mam bardzo duzy ucisk na nerwy, drętwieją mi obie nogi od kolan w dół. Czekam na wyniki krzywej i jakoś leci.

Często muszę leżeć z nogami w górze, bo inaczej nie moge chodzić. Uciska krzyż i nogi, ale oprócz tego jest ok.

Gdyby nie upały i duszności byłoy wręcz bosko :D

Powoli zaczyna do mnie docierać fakt , że nasza rodzina się powiększy, ale o wyprawce jeszcze nie myślę. Może koło 30 po ostatnim usg zacznę coś kompletować :)

Fakt, że podstawa typu wózek, łożeczko, wanienki już czekają u siostry na transport tylko do nas jakoś działa na mnie stopująco :) Z Hanią od tego momentu zaczynałam kupować słodkie pajacyki i planować wieksze zakupy.

Mały jest bardzo ruchliwym dzieckiem. W niedzielę od 6 rano do 16 miał chyba łąćznie ze 2 godziny przerwy :)

Ulubione godziny harcowania to 19-23 :D Czasami tata go swoją dłonią uspokaja jak nie mogę zasnąć :) Wystarczy, że położy rękę na brzuchu i po jakimś czasie Wojtuś się uspokaja :)

Wojtuś teraz bardzo lubi słodycze :) Musze się pilnować, bo jakbym mogła to jadłabym co chwilę coś słodkiego. Często mam ochotę na jedzenie , ale jem dużo mniej bo potem jest mi mega ciężko oddychać, chodzić itp.

Co do zachcianek to specjalnych nie mam. Ostatnio miałam ogromny apetyt na zupkę chińską grzybową, taki nie do pokonania wręcz. Wystarczyły 3 łyżki i zaspokoiłam mega ochotę :D

No i lubie wąchac psią karmę....a że nie mam psa, dziwnie wygląda jak w Biedronce stoję przy karmie i wącham :D

Ehhh cudowne uroki  :D

Pozdrawiamy