Blog: katrina91

« Powrót do listy wpisów
Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katrina91
katrina91

2013-05-17 23:59

|

Komentarze: 5

Przywitanie.

Jestem tu od paru miesięcy, kilka(naście) razy już zdążyłam się wypowiedzieć, więc może czas na małą prezentację swojej osoby, coby nie być tzw. "No Name".

 

Nazywam się Kasia (dla znajomych Kaś), lat 21, urodzona i zamieszkała w Warszawie. Od roku i 9 miesięcy związana z pewnym uroczym Panem z Pomorza, a od 3-ech miesięcy planująca zamążpójście. To chyba tyle o mnie. Czas rozpocząć monolog bardziej tematyczny.

Otóż dnia 6 lutego 2013 r. po paru tygodniach spóźniającego się okresu zobaczywszy dwie kreski na teście ciążowym zareagowałam słowami, których nie przytoczę - w każdym razie byłam w ogromnym szoku.

Dnia 14 lutego wynik testu potwierdził Szanowny Pan Doktor i wtedy też usłyszałam pierwszy raz bicie serducha mojej kruszynki. Uczucie nie do opisania. :) Kochany Przyszły Małż nawet prawie łezki uronił. :)

23 kwietnia poczułam pierwsze nieśmiałe wybryki berbecia - niezapomniane uczucie. :)

13 maja - już wiadomo! Będzie córa! :)

Dzidzia zrobiła nam niespodziankę, przewróciła życie do góry nogami, ale... to pozytywny przewrót. Nauczyłam się nowego rodzaju miłości, poczułam niesamowitą odpowiedzialność za tego małego urwisa, dla którego już teraz jestem kimś najważniejszym na świecie.

Jednak byłoby za słodko i różowo, bo uroki błogosławionego stanu zaburza moja ciągła obsesja, że coś nie tak. Na tyle zaburza, iż zdążyłam już odwiedzić kilku różnych lekarzy, a nawet - o zgrozo - odwiedzić Izbę Przyjęć szpitala, w którym zamierza(ŁA)m rodzić. Więcej tam raczej nie pójdę. Położna tak jakby łaskę robiła w ogóle mnie przyjmując, natomiast lekarka... Szkoda słów. Przy zwykłym standardowym badaniu zaczęłam krwawić z powodu jej "delikatności".

Dzisiaj kolejny niepokój - brązowe plamienia. Panika, dzwonienie do lekarza, który mówi abym była spokojna, bo to normalne. I do teraz nie wiem, czy nie jest to dalszy efekt działań Pani Rudej Jędzy z IP, przy której upuściłam krwi, czy mam się zacząć martwić.

Dobrze, że dzidziek czasem da znać mamie by przestała wylewać łzy, choć łatwo nie jest być spokojną.

 

O to uroki macierzyństwa. Radość przeplatana z ciągłym strachem. Oby do 40 tygodnia, cały czas sobie to powtarzam.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Hej, bardzo fajnie piszesz:) Te plamienia to raczej po badaniu a stresa podczas ciazy mialam tak samo...do tego stopnia ze chyba nie zdecydowlabym sie przechodzic to jeszcze raz...pozdrwaiam:)

Ps. jak nie przejdzie to idz do gina w poniedzialek i niech Ci przepisze duphaston czy cos w tym stylu... i nie martw sie dopoki sa brazowe.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katrina91

@pauli28 U mnie dokładnie to samo. Właściwie uspokajam się tylko po badaniach USG i jest to raczej spokój krótkotrwały. Ale jak zobaczę moją kruszynę na świecie i przytulę to mam nadzieję, że wszystkie niepokoje pójdą w siną dal. :)

@agawita Dzięki wielkie. :) Mam taką nadzieję, że to wyłącznie efekt badania. Pani Doktor była wielce niedelikatna i nieźle mnie zestresowała. A stresów już i tak mam zbyt wiele.

Te plamienie zauważyłam jednorazowo, na razie - odpukać - dalszych śladów brak. Ale w razie co będę interweniować.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katrina91

@kasia121 O no to miło. :) Ja nie uwierzyłam początkowo dwóm kreseczkom, ale kiedy usłyszałam bicie Malutkiej na USG to... Ahh. :) Nigdy w życiu tego nie zapomnę. :)