U mnie sloneczko wyglada poki co :) reczniki biale od wczoraj wisza na dworze. Ale nie chcialo mi sie ich sciagac zeby rano je znow zakladac. Dzis moj przywiezie swojski chleb, ciekawe jak smakuje i czy faktycznie wypiekany w takim starym piecu...
Ja od rana mecze sie z pralka. Jeszcze przyjdzie mi kupowac pralke... masakra, wszystko sie jeb... i to teraz jak na swiat ma niebawem przyjsc dziecko. Juz tego nie wytrzymuje.
Dzis moj wrocil z lasu w nerwach, czuje ze ten kto nam placi zbankrutowal. Pojechal teraz do nadlesnictwa, nic mi nie chcial powiedziec. Bedzie cyrk jak wogole nie wyplaci nam kasy...
I wez tu badz spokojna, teraz juz chyba psychicznie odjade. Jeszcze dzis wspomnialam o komodzie na ubranka dzieciece, cos odburknal ze nic nie bedziemy kupowac...
Najgorsze ze cala rodzina sie utrzymywala z tej firmy. A teraz na koniec roku nie znajda juz roboty. No zobaczymy co w nadlesnictwie powiedza. Chociaz watpie ze nastepne pieniadze by im wyplacili a nie glownemu zulowi...