Najaktywniejsze:
Komentarze
2014-10-02 17:01
2014-10-02 17:28
dziewczyny ważyłyscie się po porodzie? ja dziś byłam na wadze i jest 73 kg. do porodu jak jechałam to było chyba 78. szału nie ma:( Tak się zastanawiałam nad tym,żeby zacząć biegać ale po spacerze z dziecmi wszystko mnie boli... jeszcze chyba za wcześnie na takie szaleństwa.
2014-10-03 09:55
Wredna dzieki załamujesz mnie kobieto:D ja tyle ważyłam przed pierwszą ciąza tzn.46kg.
2014-10-03 10:24
ha haha. też mam ten problem ale doszłam do wniosku,ze w połogu nie mozna sobie odmawiać małych przyjemności,żeby się jakiejść cholery nie nabawić:D
2014-10-03 13:11
Wybaczcie dziewczyny,że was zaniedbuje,ale wróciłyśmy z Gosią do domku...
Nareszcie...i nawet sobie radzimy...za wyjątkiem kąpieli...bo to jakaś trauma..ale chyba bardziej dla mnie niż dla niej.
Po tej patologii noworodka....mała jest tak masakrycznie przegrzana,że temperatura w domu to dla niej jakiś mróz....powoli staram się ją przyzwyczajać do niższych temperatur.
Udaje nam się narazie bez dokarmiana sztucznym mlekiem...widzę,że wcina i się najda.Zobaczymy jak będzie to wyglądało na wadze.W razie czego w pogotowiu jest bebiko i butelka.
Musiałyśmy zmienić pieluchy bo w dadzie ..odparzała mi się niemiłosiernie.
Bynajmniej na oddziale...
Dzisiaj była u nas położna to byłą zachwycona,że tak świetnie nam idzie....i że matka i wygląda i chodzi normalnie i że jestem ewenementem wśród pierwiastek,bo ani pękniecia ani szwów....i jeszcze nawał pokarmu.
Za to moje grzeczne dziecko ma wieczną czkawkę popokarmową...bo je bez umiaru.Ale przynajmniej nie ulewa jak po sztucznym.
Co do jedzenia....sama mam z tym problem..mi mówili żeby jeść wszystko i obserwować...
Odstawić czosnek,kalafior,czekoladę i że nie wszystko co wzdyma matkę będzie tak działało na dziecko.
Co prawda jak mała była w szpitalu zjadłam snikersa i popiłam pepsi...i małej nic nie było..jednak nie polecam za często takiej praktyki..bo nie wszystko na dzien dobry uczula.
Narazie w garnku mam ryż i potrawkę z kurczaka.
2014-10-03 13:13
moja druga całkiem spieprzona noc. do 5.30 biegałam od jednego do drugiego i od drugiego do trzeciego dziecka. Mały całą noc pojękiwał,kręcił się,pręzył i jadł co chwilę albo pił,mlodszy spadał z łóżka albo ciągle chciał pić a starszy to samo. Pierwsza noc kiedy mój mi nie pomagał bo był taki zmęczony,że nie słyszał. A dziś migrena. Spałam do 10. w Międzyczasie oczywiście śniadanie starszakom itp. Mózg to mi się obija. Cisato upieczone,pozmywane,jeszcze tylko zrobic obiad i do ciemnej nocy będe chuna leżała plackiem w łózku. Chłopcy wkońcu poszli bawic się do parku bo tak te swoje śłiczne buzki dra,że kurwicy można z nwerów dostać.
2014-10-03 13:15
Dopada mnie pociążowy kryzys...z boku wyglądam cudownie...z przodu jak by mnie coś przetyrało....zaczynam myśleć o ćwiczeniach żeby powoli pracować nad brzuchem.Myślę nad tym od kiedy mogę zacząć :) Przestaje już krawić...bo od 3 dni lecę na podpaskach..i to takich zwykłych nie jakiś maxi....nawet w czasie karmienia nie zwijam się już jak na początku.
Ćwiczy któraś z was juz?
2014-10-03 13:18
tak ja w nocy biegi z przeszkodami. wczoraj poszłam z maluchami połazic po lesie i tak mnie krzyz bolał po samym spacerze a co by było po większym wysułku...dla mnie jeszcze za wcześnie. deja to fajnie,że Wam tak wszystko elegancko idzie i oby tak dalej!!!
2014-10-03 13:21
Boże to ja nawet nie próbuje narzekać....3 dzieci :) Każde coś chce...i jeszcze obowiązki domowe...na prawdę podziwiam :)
Odpoczywaj kiedy możesz bo się wykończysz.
2014-10-03 13:23
fizycznie daje rade,psychicznie jest gorzej ale dzięki Bogu mój pracuje za domem i o 15 jest już i mi pomaga. Sama bym poprostu nie dała rady.