U nas na reszcie tez piekna pogoda az milo tylko ze zaczynam przez to czuc ze lekko puchna mi nogi po calym dniu ale na szczescie do zniesienia.

Boszka a jak tam u Ciebie dajesz rade?

Dobrze że te upały tylko na sam koniec ciazy

Niestety u mnie bez zmian.. chodzę jak osa. Ciągle czekam aż się zacznie coś dziać, bo już jestem taka zmęczona, że ciężko mi wytrzymać samej ze sobą. W pon mam wizytę, czekam na nią jak na zbawienie. Dobrze, że jesteście

Naprawdę chyba tylko Wy mnie rozumiecie.. Weronka, mój Dorian na początku bardziej angażował się w przygotowania, teraz już tylko pyta kiedy będzie braciszek. Luki, tak 5czerwca mam tak wstępnie cc, ale wiecie, chyba gin z mojej miny wyczyta że mam dość czekania.. Może jakieś rozwarcie się zrobiło, to zawsze to krok do przodu. Zobaczymy co się okaże.

A kiedy będziecie szykować pościel, kocyki itd? Bo ja jeszcze tego nie prałam, dziś dopiero mam odebrać paczkę z prześcieradełkami. Ale pewnie zostawię je na koniec, żeby były świeże. Karolina, z tą siłownią po porodzie to świetny pomysł! Nawet 1-2x w tygodniu takie wyjście z domu może uczynić cuda. Psychicznie będziesz mogła odreagować i przy okazji potrenować. Chyba też pomyślę nad tym. Po pierwszym cc zaczęłam w 4miesiącu chodzić na fitness, byłam ledwo żywa po zajeciach ale taka szczęśliwa! Warto się wziąć za siebie ;) Chyba muszę teraz trochę pomyśleć o przyszłości, a nie tak jojczeć że mnie wszystko boli.. Wiem, że to minie. Chociaż latwo powiedzieć..próbowałam coś dziś w domu zrobić, trochę posprzątać w szafie. Ale się nie da. Normalnie nie mam sił..

Mi nogi tez puchna. I nie musze wcale duzo chodzic, wstaje juz z opuchnietymi. Lewa jak lewa z prawa jest gorzej. Jest jak balon.

Boszka wiesz nie pociesze cie teraz ale powiem ci co ja uslyszalam. Wczoraj bylam na wizycie i usg. Malutka ma juz 4300. W zwiazku z tym ze od 37 tygodnia nie jest juz wczesniakiem dzidzius i jest bezpieczny tez bym chciala aby cos wczesniej mi zrobili. Podpytywalam i lelarza robiacego usg (bo to lekarz z oddzialu patologii ciazy) i mojej pani ginekolog. Bo w sumie mala duza i juz jest 36 i 2 dni. Niestety u mnie nic nie przyspiesza. Po za makrosomia plodu nic niepokojacego sie nie dzieje (cale szczescie!) a u matki cukrzycowej dzieciaczka pluca moga dojrzewac pozniej. Wiec beda zwlekac z cieciem jak najdluzej. Czyli czekac prawdopodobnie do terminu. Mialam nadzieje ze uda sie cos. Niestety musze czekac. Do szpitala mimo wszystko poloza mnie za dwa tygodnie.

Ja kocyki popralam. Jeszcze przyszykowac posciel musze. Ale nie mam lozeczka na miejscu wiec jakos nie mam motywacji aby sie ze to wziac. Wspolczuje ci tego okropnego humoru. Ja ostatnio tez czuje sie ze wszystkim sama... Mam wrazenie ze meza rola konczy sie na pojsciu i powrocie z pracy. Wtedy jest zmeczony i albo jedzie grzebac w samochodzie albo idzie spac. I co z tego ze ja ledwo sie ruszam? Siedze w domu. Dzieckiem moge sie zajac. Czasem az mi szkoda tej mojej corki. Ona jest pelna energii dziewczynka:) non stop chce cos robic, bawic sie biegac. A ja nie mam na nic sily:( teraz prowadzam ja do przedszkola to chociaz tam sie troszke pobawi z dzieciakami wracamy to idziemy na plac zabaw. Ale tez mnie to meczy. Taka bezwartosciowa sie teraz czuje. A pomocy z nikad...

tak ja mam poprane i poszykowane kocyki,i jeden zestaw poscieli, no a dzis okupilam taki spiworek do spania, jutro dziewczyny usg , ale nie bedzie takiej wagi jak u Karoliny:) no szkoda,ze nie chca Ci zrobic KArolina wczesniej cc,ale moze tak musi byc, najwazniejsze ,ze z malutka oki,a mi teraz do wt to te dni jakos leca szybko:)