Blog: kobietka87

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kobietka87
kobietka87

2010-05-07 09:45

|

Komentarze: 12

Poddaje sie

Nicnie przyspieszy porodu i nie popchnie mojej malej na ten swiat...Tak bardzo zalezalo mi na szybkim urodzeniu dziecka ze strachu przed tesciowa chyba...bardzo sie boje ze "ukradnie" mi dziecko jak mojej szwagierce, ale przeciez to nie mozliwe...Te dwa tygodnie jakos ja zniose....Teraz koncentruje sie na odsypianiu i leniuchowaniu...Nic mi sie nie chce, zwlaszcza jak krzyzyk dokucza wiec swoje obowiazki domowe skrocilam do minimum, czyli ugotowac i pozmywac, raz w tygodniu pozamiatac (jak mi sie uda :P)

Az mi sie lzej zrobilo :) pozdrawiam

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bafi

Wyprowadza mnie z równowagi. Ciągle grzebie mi po szafach i coś przekłada, cały czas mówi że to mam źle, tamto źle, tą ścianę powinnam przemalować, ten kran to się nie nadaje, ta szafka tu nie powinna stać, aaaaaaa!!!!!

We wtorek byli u nas razem z teściem, wyprałam z siostrą ubranka bo to już najwyższy czas, ale zaczęo trochę padać więc suszyły się w mieszkaniu. Teść na wejściu skomentował, że pranie to się suszy na balkonie. W ogóle coś się zgadało o praniu ubranek i zostałam przez teściów wyśmiana, że piorę ubranka dla dziecka w specjalnym proszku i osobno. Aż mnie zatkało. Usłyszałam "a co dziecko to inne niż ty i twój mąż? weź ty lepiej nie czytaj tch gazet i nie siedź w internecie, co ty się obsługi dziecka z internetu uczysz". I w ogóle to mam za dużo ubranek, powinnam mieć 5 szt tak jak kiedyś było, jak się ubrudzi to się przecież od razu pierze. Strasznie wygodnicka jestem, że mam tyle ubranek, prać mi się nie chce. W ogóle to po co kołyska czy łóżeczko. Mamy wywieźć do nich bo tylko zagraca a od razu nie potrzeba. Kiedyś to wózek wystarczał na początek bo dziecko spało w wózk, a potem na wersalce, a łóżeczko nie jest od razu potrzebne. I cały czas krytyka i szydercze śmiechy. Byłam zła, było mi przykro, nie spałam do 4:00 bo tak się zdenerwowałam, mała aż mi się kotłowała w brzuchu.

Na drugi dzień mąż jej powiedział, że sprawili mi przykrość i mnie bardzo zdenerwowali tą krytyką, że powinni pochwalić, że sama sobie radzę i wiem jak co robić, a nie wyśmiewać i że mamy 2010 rok a nie 1980 i wiele rzeczy się zmieniło. Wybuchła 3 wojna światowa, postanowili się do nas nie odzywać i w ogóle nie interesować się dzieckiem, a najlepsze jest to, że to nie ja tylko teściowa jest ofiarą bo ja się nie interesuję ich rodziną i na pewno moja mama to może u nas wszystkim rządzić i ona pewnie wybrała wszystkie rzeczy dla dziecka!!! A moja mama nie widziała nawet jednej rzeczy, nigdy w nic się nie wtrąca, dzwoni tylko co parę dni i pyta jak się czuję. Nawet kiedyś mi powiedziała, zebym sobie nie pomyślała, że ją nic nie obchodzi, ale jej się nikt nie wtrącał i ona była szczęśliwa więc ona postanowiła mi też się nie wtrącać bo przecież jak będę potrzebowała jej rady czy zdania to sama mogę zadzwonić i zapytać.

No a z teściową załamka. Mam nadzieję, że jeszcze trochę się podąsa to chociaż mam święty spokój.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylwia30

Dziewczyny wspolczuje wam tesciowych, ja sama mam takich jak opisuje bafi .  Co lepsze ze oni potrafili mnie wyzwac od najgorszych i podobnie jak u bafi wysmiewali sie ze mnie , na kazdym kroku nawet o to ze odkurzam codziennie. Sytuacja stawala sie chora , rece zaczely mi sie trzasc z nerwow co nigdy tego nie mialam. Az sami za daleko tak poszli ze postawilam kreske.  Wyprowadzilam sie od nich wraz z mezem , ciezko bylo sie od nich wyprowadzic bo mamusi synek ,  ja ich nie odwiedzam i znimi nie rozmawiam co jedynie moj maz prawie codziennie jezdzi do nich. Jemu nie zabraniam kontaktu ale odemnie i w przyszlosci od mojego dziecka im z daleka.