ja rodziłam 19 lutego. plusy - dziecko małe, więc oswajaliśmy się w domku, byłam tak obolała po porodzie że i tak bym nie wyszła na dwór. w marcu-kwietniu już była fajna pogoda na spacery. do wakacji zrzuciłam 25 kilo. będąc w ciąży w upały byłam jeszcze z małym brzuszkiem, więc nie męczyłam się za bardzo. w zimę z kolei było ciężko z brzuchem po śniegu chodzić, ale miałam auto.
kumpela rodziła w pażdzierniku i mówiła, ze ja mialam lepiej, bo ona miała szybko zimno.

tak więc ja jestem za początkiem wiosny :)

Ja rodziłam pod koniec sierpnia. Końcówkę ciąży przeszłam w najgorsze upały, czułam się tragicznie... Myślałam że gorzej już być nie może jeśli chodzi o termin porodu. Później jak mały się urodził zmieniłam zdanie. Z perspektywy czasu uważam że to idealny termin na poród ze względu na dziecko, które rodzi się jak już upały się kończą ale nie jest jeszcze zimno. Jesienią można robić długie spacery a zimą świetnie zahartować maluszka wystawiając go na mróz (w takim wieku i tak cały czas śpi i jest mu to obojętne). Później jak jest wiosna, lato to maluch już praktycznie chodzi i jest kumaty, zjada wszystkie sezonowe owoce, kąpie się w baseniku... Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego że urodziłam pod koniec sierpnia.