Blog: madziara8115

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziara8115
madziara8115
Prywatny, osobisty i wielce obiektywny bilans 3-miesiecznego Olafa K.
Zacznę od tego, ze jestem: śliczny, piękny, cudowny, złoty, aniołeczek, grubasek, pyzuniek, grzeczniutki, Ach, co za dziecko i jeszcze wiele takich, ale moja mała pamięć nie obejmuje wszystkiego, co o mnie się mówi.

 

 

Jestem duży, to i już dużo potrafię. Zakres swych umiejętności poszerzam z każdym jakże pasjonującym dniem egzystowania.

 

Podobno wkroczyłem w ten jakoś tak zwany „złoty okres niemowlęcy”. Jestem w tym czymś od tygodnia, odkąd zakończył się mój 3 miesiąc życia, a rozpoczął czwarty. Staram się ładnie spać w nocy, żeby na mnie nie narzekano, ale… brzuch mnie budzi dwukrotnie. Czasem zrobię prezent i rozbudzę rodzicielstwo tylko raz. Ale to z racji takiej, ze podano mi jakąś breje, nazywaną smaczną kaszką bananową. Nie mam jeszcze jako-takiego rozeznania w smakach, to i nie wybrzydzam. No znam niby jeszcze smak soczków bananowych i marchewkowych, tych dla 4  miesięcznych dzieci. Ale to nie takie gęste. W każdym bądź razie tajemniczą Paćkę pochłaniam, aby matkę zadowolić i by się mogła połudzić, ze w nocy nie wybudzi ją me kwękanie.

 

Stałem się bardzo towarzyski, nie lubię już tak samotnie leżeć. Chce by i mi umilano czas. Także otoczenie się gimnastykuje, robi jakieś dziwne miny, wydaje komiczne dźwięki. Mamę to czasem idzie ze zwierzem jakimś pomylić. Ciężko za nia zdążyć. Raz jest jakimś kotem, potem hau hau robi, a na koniec udaje mysz. No to mnie nawet bawi. Uśmiecham się przy tym całą szerokością swej buzi. A buzie poszerzam skutecznie. Ćwiczę, by zmieścić w niej dwie pięści. Na razie jeszcze nie do końca opracowane i kończy się czasem czymś, co mama określa: podbijanie. Ale trening czyni mistrza. To trenuje nawet przy  jedzeniu. Mieszczę już smoczka butelkowego, dwa kciuki i niekiedy rąbek pieluchy tetrowej, którą mama łaskocze mnie przy przecieraniu buzi.

 

Jestem silny facet. Przekonuje o tym otoczenie. Najbardziej oczywiście mamę, gdy uda mi się chwycić jej zawrotnie opadające włosy. Kusi mnie i kusi, więc gdy wreszcie nadarzy się okazja i chwycę je w swe obie ręce, musia wydaje z siebie dziwnie wysokie tony. Mam ja wtedy w Garści.

 

Pozwalam się tez nosić. Moja głowa obraca się w tym czasie we wszystkie strony. Podziwiam i zachwycam się jednocześnie. Zgłębiam tajemnice przeróżne. A to tajniki kuchni. Mama obraca w dłoniach cos, co nazywa ziemniakiem i obdziera to ze skóry. Ach, jakie to piękne! Podobnie jak urok rzucającej się w oczy pomaranczowiastej marchewki. To, to nawet pozwoliła mi w reku potrzymać. A jak cudownie brzęczą naczynia zalewane woda.

 

Nie tylko kuchnia jest przeurocza. Czasem „idę” z mamuśką do łazienki. Jak chce się upiększać, to niech mnie czymś zajmuje. Wtedy podziwiam prysznicowa zasłonę w takie niebieskie kropy. Zachwyca mnie mamy pasiasta koszula nocna i radośnie zielony ręcznik. Tylko ta woda czasem tak jakoś hałasuje ;/

 

Ehhh, jest jeszcze cos dziwnego. Mama znalazła punkty na moich żebrach. Czasem mnie chwile pomorduje jakimś tam łaskotaniem. Niby mile uczucie, bo wychodzą ze mnie głośne dźwięki – śmiechu, ale długo nie da się tego znieść! Na szczęście matka rozumie i długo nie morduje. Co do śmiechu – to bardzo lubię ten stan. Śmieję się do wszystkiego, gdy jestem wyspany i najedzony. Podobają mi się paski na tapecie, różne głowy zaglądające do mojego łóżeczka i oczywiście moje zabawki – najbardziej te w żółtych kolorach. Śmiech to podobno zdrowie, wiec nie lekceważę zaleceń. Zaczepiam tez swym gadaniem. Staram się dużo mówić, ale wychodzi jakieś samo skrzeczenie: aghu, aghi, eee, aaa, auu, eeaaii, eejjjjj i takie tam. Ale obiecuje się dalej kształcić w tym zakresie. Próbuję tez śpiewać, gdy i mama śpiewa. Moim ulubionym hitem nadal pozostaje: „Poszło dziewczę po ziele, po ziele”.

 

Ślinię się ostatnio bardzo. Nie tylko do smacznych rzeczy, w zasadzie to do wszystkiego. Leci czasem ciurkiem, nie umiem opanować tego potoku. Ehh, broda ciągle mokra. Pewnie próbowanie wkładania wszystkiego do buzi na niewiele się zda, ale spróbować nie zaszkodzi.

 

Uwielbiam spacerowanie i kapanie. Na spacerach co prawda najlepiej mi się śpi, podobnie jak i w kościele, gdzie organy swym dziwieniem mnie straszą i wtedy moje powieki wola opadać. Za to w kąpieli jestem aktywny, zachlapie dookoła wszystko. Fajna sprawa z tym chlapaniem.

 

A taki ogólnie jestem wesoły chłopek. Zachwycają się mną wszyscy bliscy. Cale 7700gram już mnie jest. Ubrania niektóre w rozmiarze 74, częściowo matka jeszcze i te 62/68 na mnie wciska. Czasem narzeka cos tam, ze za szybko rosnę i znowu drugi jej wyrośnie i będzie pyskował. Nie wiem jeszcze co to znaczy, ale i tego się nauczę.

 

Jestem podobno całym życiem rodziców, jakimś ich szczęściem, kochanym, przecudownym synusiem i kochanym braciszkiem. Właśnie – brata mam tez fajnego. Najbardziej uwielbiam, gdy udaje dla mnie małpę, krzyczy i skacze przy tym. Uspokajam się natychmiastowo. Brat – fajna sprawa.

 

Ach, taki oto Olaf jestem. Nie sposób opisać!!

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kacha82
Fajną masz tą mamę Olafku, tak fajnie się z Tobą bawi a Ty widzę jesteś bardzo zdolny "chłopek" już tyle rzeczy potrafisz i taki jesteś grzeczny i wesoły:) Nie dziwię się, że jesteś całym życiem rodziców:)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
matkawyrodna
Ale super napisane. Czytalam jednym tchem. Wspanialy maly Olafek. Duzo radosci ma pewno mamuska z Ciebie. Takie cudenko jak Ty moze byc tylko calym Szczesciem i calym Zyciem rodzicow... :***
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiolusia28
Madziu jaki Olafek jest juz duzy i slodki chlopczyk z niego.Fajnie ze tobie sie tak super chowa:) Caluje was mocno z Kacperkiem:)