Blog: mamadudusia

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamadudusia
mamadudusia

Od rozpoczęcia zajęć w szkole rodzenia słyszałam że trzeba koniecznie karmić dziecko piersią. Poparte to stwierdzenie był bardzo mocnymi argumentami. Przygotowałam sie do tego, poniewaz słyszałam że wszystkie kobiety mogą karmić. Schody zaczęły sie dzień po porodzie a raczej nawet tego samego dnia, ponieważ mój syn urodził się o 1 w nocy. Owszem poleciało troche siary ale dopiero po tym jak połozna wymasowała piersi i wyslała męża po nakładki. Nie miałam brodawek, Duduś nie mógł ssać dobrze. Trudno było wpakować mu do buzi cały sutek z otoczką. W dzień przed wyjściem do domu pielęgniarki dały małemu mleko z butelki bo mimo karmienia płakał z głodu, jego waga nie mogła też zbyt dużo spaść bo nie puścili by nas do domu. Na wszelki wypadek wychodząc ze szpitala kupiliśmy w aptece mleko. W domu mały dostawał cycka a potem butelkę, Pokarmu było mało, zrobiliśmy próbę z jednej piersi ściągneliśmy 3 krople przez 10 min. z drugiej udalo sie przykryć dno butelki. W trzecim tygodniu i to zaczęło znikać, mały nie chciał ciągnąć a my kilka razy dziennie pompowaliśmy i nic, raz po kropli raz wcale. zaczęłam sie denerwowac, i obwiniać o to że nie ma pokarmu, że to moja wina, może za malo pije wody, za rzadko go przystawiam. Prawie cały czas płakałam, chodziłam niewyspana i miałam ochotę wyjść z domu i nie wracać.

Dzięki wsparciu męża i paru innych osób zrozumiałąm że to nie moja wina, nie mam pokarmu bo nie wszystkie kobiety go mają, mimo że twierdzi się ogólnie że wszystkie. Z rozmowy z moimi ciotkami dowiedziałam się że moja mama też nie miała i pewne to jest uwarunkowane genetycznie. Pogodzilam się z tym, mam w nosie fochy pani pediatry, skoro nie mam to nic na to nie poradze. Mój ginekolog powiedział że jakby wszystkie kobiety miały to nie byłoby mamek. Depresja minęła, mój syn się najada i rośnie:)

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
veecky
Kolejana mama, którą dotknął terroryzm laktacyjny. Mi też pokarm zanikał, Małemu spadała waga i według neonatologa powinna go dalej karmić. CHore. Zabawne, bo moja mama też nie miała pokarmu. Najważniejsze, że doszłaś do siebie. Powodzenia życzę.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Ja miałam podobnie a po tygodniu intensywnego odciągania pojawił się nawał pokarmu i zapalenie piersi i mały też nie mógł ssać. Po miesiącu miałam już serdecznie dość odciągania pokarmu co 3 godziny, również w nocy. Mały przy próbie przystawiania darł się niesamowicie, poza tym byłam z tym wszystkim zupełnie sama bo mąż bardzo dużo pracuje.  Pokarm zanikł mi z dnia na dzień po silnym stresie i bardzo ciężkim dniu. Już nie próbowałam ratować tej laktacji i nie żaluję. Miałam wyrzuty sumienia ale już mi przeszło. Przynajmniej synka brzuszek nie boli jak zjem coś niedobrego, Uważam że karmienie piersia jest przereklamowane.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zuza77
Mój synek pierwszy pokarm w życiu dostał z butli { ja byłam po narkozie} , potem dawałam cyca ale pokarmu było mało , karmiłam raptem miesiąc. Mój synek jest dzieckiem butelkowym ale czy przez to nieszczęśliwym , nie sądzę. Dobrze się rozwija , rośnie jak na drożdzach. Moja mama też nie karmiła nas jakoś długo. I to nie prawda ,że trzeba karmić piersią , ja nie chciałam potem jak chciałam to nie było czym. I jet dobrze tak jak jest. Pozdrawiam.

Coś w tym jest, to dlatego że panuje powszechne przekonanie że mleko matki jest dla dziecka najlepsze, więc każda matka, która nie ma lub traci pokarm czuje się złą matką bo nie może dać dziecku tego co najlepsze.

Ja zaczęłam tracić pokarm, próbowałam przywrócić laktację ale nie udało się na tyle by mały się najadał więc zaczęłam dokarmiać-za każdym razem kiedy musiałam podać mu butlę płakałam. Potem było jeszcze gorzej bo młody odrzucił cyca na rzecz butelki, mimo to nie poddałam się i odciągam pokarm i karmię na zmianę swoim i modyfikowanym. Dziś zatkał mi sie kanalik w piersi zrobił sie bolesny guz a laktator tego nie ściągnął. Przystawiam małego do piersi ale on po minucie zaczyna się drzeć w niebogłosy :(

Mam dość już tej cholernej laktacji, parzenia, ściągania pokarmu... może byłoby mi łatwiej przejść na mleko modyfikowane gdyby nie to że wszyscy dookoła wmawiają mi że źle robię. A ja jestem poprostu zmęczona.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
iwona82

Nie ma się co przejmować ....tak niestety bywa:/

Ja miałam to szczęscie i mi się udało karmić synka piersia...z czego jestm bardzo zadowolona :))

Ale  jak to mówia nic na siłe....ja jestem ZA karmieniem...ale nie za terroryzmem laktacyjnym :))

Pozdrawiam i niech się bobo zdrowo chowa =0]

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamadudusia
Dzięki, za wszystkie wpisy, widać nie ja jedyna mialam ten problem. Zastanawia mie fakt. że nie miałam czegoś takiego jak nawał. Był zastój i kilka twardych grudek, wziełam gorący prysznic, taki że ledwo szło wytrzymać i goraca wodą masowałam piersi a potem ręcznie. Potem ściągneliśmy trochę ale mało. Gdyby było choć trochę to bym mu dawała, skończyło się i jest butla =  mój syn skończył 8 tyg i waży 5300 to mi wystarczy do szczęścia:)