Spodnie ciążowe z grubszej tkaniny, jakaś wełenka, ale z bawełnianym, miękkim pasem. Ew. spódniczki też z pasem, do tego grube rajstopy ciążowe, takie z szerokim klinem na brzuszek. Super sprawa. Swetry miałam normalne, nieciążowe, rozpinane, takie otulające. Największy problem miałam z płaszczem, bo w normalny przestałam się mieścić w styczniu, a ciążowy był strasznie drogi. Na szczęście w ciąży było mi wiecznie gorąco i na wyprzedaży w Carry kupiłam sobie rozkloszowaną pelerynkę, cienko ocieplaną, ale i tak było mi ok.
Jedyny zimowy zbytek, na ktory sobie pozwoliłam, to spodnie narciarskie w rozm. XL, akurat jechaliśmy na ferie a zapowiadali zimy stulecia (i był kulig, ognisko w lesie, etc.). Przydadzą się przy kolejnej ciąży (może już nieługo), a potem sprzedam:)

po domu zwykle całą ciąże przechodziłam w dresach, miałam tylko jedne jeansy ciążowe na wyjscia z domu- a góra to przeważnie wielkie swetry i płaszcz do kolan większy o rozmiar- estetycznie może to nie wyglądało najlepiej ale przynajmniej ciepło i wygodnie:)