Jutro przyjadą z oknem do pokoju chłopców. Jupi!!!! Ale się cieszę, bo to dla nas znaczy szybszy koniec remontu!! Co prawda mieli przyjechać w poniedziałek -wtorek niby nie dużo szybciej ale cały weekend, a mój Farben przez weekend myślę, że zdziała sporo ( jak go znam). Super, super, cieszę się :) 

Z Marcelkeim sobie dziś umyliśy okna w pozostałej części domu, wreszcie przyjemnie i jakoś więcej światła ;P - oczywiście z nudów, bo obiadu dziś nie musiałam robić. A Marceli nie spał dziś cały boży dzień więc czymś trzeba było ręce zająć. 

Mój łobuziak.. to krzesełko jest świetne, bardzo je lubię zwłaszcza kiedy pomyślę, że pomalujemy je na taki sam kolor jak drewno w pokoju chłopców, tylko ma jeden mankament - młody potrafi go przenieść w dowolne miejsce domu i robić z niego użytek.. najbardziej drażniący jest kiedy stawia sobie go koło gazu i mi paliniki ściąga - taka mała układanka... zdecydowanie wolę jak bawi się kuchenką mikrofalową - póki co sięga tylko do guzika otwarcia :P 

No i prałam dziś firanki - a jak firanki to we wannie z odplamiaczem do białego... no i dziecko chciało mi pomóc... dorzuciło całą stertę czystych ręczników z szafeczki, poduszki z taboretów z kuchni, moje spodnie ciążowe... byłam przeszczęśliwa - gdybyście tylko mogły to sobie wyobrazić jaka ja byłam szczęśliwa... oh.

A mały brzuchokopacz to Antek ;)