Blog: migrena

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
migrena

Zanim jednak coś mniej bajecznego, mój syn..

Bardzo mi bardzowo. Jest halnie na dworze. A ja jestem kulą wypełnioną emocjami. Najsilniej odczuwam ciągłą złość na wszystko i o wszystko i lepiej do mnie nie podchodzić bo na to też mogę się zezłościć.

To już czas by móc rzecz, że wiedzą już wszyściusieńcy, że brzuch który mi urósł to nie zasługa blisko położonego sklepu z czekoladą i innymi dobrociami a jest taki spory bo po prostu ma wyjątkową zawartość - Antosia. No i spokój całkowity, wiedzą i niech sobie robią z tą wiedzą co chcą. 

Ozdywają się do mnie znajome, popisujemy to o tym to o tamtym, pojawia się wsparcie z każdej strony na znalezienie pracy dla Farbena. Kupiliśmy lokalną gazetę, jest parę ofert ( jak na ostatnie czasy aż zatrzęsienie) więc może coś się uda wyhaczyć rozsądnego i może coś się uda wyhaczyć co jeszcze będzie aktualne po łikendzie. Oczywiście auta nie ma jeszcze ( choć dziś powinno już stać i schnąć) bo co poniektórzy wolą popić niż zrobić robotę w czasie. Kuźwa, naprawdę mam czasami powyżej czubka głowy alkocholizmu wszechpanującego. Nienawidzę łikendów, kiedy wszyscy naookoło nic tylk zanurzają się w toni czystej wódki. A głupot musimy słuchać my, miałam nadzieję że w niedzielę uda nam się stąd uciec na jakiś fajny kraniec Polski, ale nie. Ja pierdzielę, niechże wkońcu ten świat się opanuje! Teść po stanie wskazującym nic tylko jakieś wyrabia sobie krzywdy, teraz cierpi bo palca złamał i jeszcze robił sobie na tm palcu butelkę, co chwila takie akcje. Powiedzcie mi ile można? A zamiast trzeźwieć to używa dalej. Jest mi smutno, jest mi źle, nie umiem czasem tego tematu ogarnąć po ludzku. Każde takie pipijańskie stany bardzo mnie irytują, denerwują - sam sobie szkodzi, i wszystko z żartem. A to nie on nie śpi po nocach, martwi się o leki i wiele wiele innych. Jest mi siebie żal, że nie umiem być na to odporna, Antosiu i Maniuś byliby bardziej ochronieni od moich nerwów.. jestem po prostu tym zmęczona. Chyba potrzebuję po prostu odpocząć od problemów..

 

A Marceli nie spał całą noc, jeszcze ciagle się tak naprężał, że spadał z łóżka, lub zwisał głową a ja ledwo go utrzymywałam.. w dzień nic nie jadł, podkoszulek czy chusteczka pod buzią całe mokre od śliny. Dziś na noc podałam mu Ibum bo już nie mam siły i nie umiem zasadniczo mu inaczej pomóc.. cholerne ząbkowanie. Jestem jakimś kawałkiem na wietrze..jakimś cholernym strzępkiem siebie. Jeszcze robię wszystko na obrotach maksymalnych a i tak wszyscy mają to w swoim wielkim nosie. Do Krakowa nie pojechałam, bo nie miałam nawet czasu na chwilę dla siebie.. głowy nawet nie miałam kiedy umyć. Pierdzielę jutro, jutro mam wyjebane, niech mnie kto chce to całuje w okolice pośladków. 

I co ciekawe - lepiej się czuję jak się nie położę w dzień, kręgosłup jest ciągle w stanie aktywnym, nie boli mnie tak jak kiedy pozwolę sobie odpocząć za dnia, wyłożyć i wyprostować kości. Wczoraj wieczorem z wyciem wstawałam z łóżka, tak potężnie bolała mnie miednica i kręgosłup. A przecież jeszcze nawet nie zaczęłam 30tc :/ noce są okropne, ból staje się nieznośny jak przy Marcelim, przewrócenie się z boku na bok to udręka..

 

Niechże ktoś wrzuci mi na luz... moje dziecko niech też wrzuci na luz.. pośpijmy ładnie.. poodpoczywajmy ładnie i powspółpracujmy też nie najgorzej. Mój zbuntowany Marceli, zbuntowany i ząbkujący Marceli. I ja migrena ciężarówka na krańcu wytrzymałości.

Moja ulica. 

Komentarze

Brak komentarzy