Blog: migrena

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
migrena

2014-04-05 12:39

|

Komentarze: 10

Jestem.

Jestem Farbenowa już tyle lat. Tyle lat wspólnie, dzieląc nasze życie na coraz to więcej elemntów wspólnych a zarazem odrębnych. Ostatnie kilka dni było dla mnie zbyt silnych w zbyt wiele negatywnych emocji, wyrzutów, smutków, brak poczcia swoich wartości, a bliskości beznadziei. Ostatatecznie plamy na słońcu przestały być dla mnie widoczne, rozwiązały się supły zawodzenia i marudzenia, bidolenia po kątach.

Mimo wszystko nawet w "idealnych związkach" przeszkadza brak poczucia, że podział obowiązków jest równy. To było sedno wszelkich burz.

Przyszedł jednak wiatr nadziei ( brzmi patetycznie)  i rozwiał co złe, a nadał i dniom i nocom nowe wymiary. łikend razem, dni tygodnia osobno. Farben w trasie. Migrena w domu. Ogarniamy się oboje w tym. A teraz jeszcze w porządku bo trasa w Polsce, od poniedziałku w europę ruszy. Na szczęście w podwójnej obstawie. A ja z podwójną obstawą moich dzieci.

 

Siła tkwi w znajomościach, ot co. Mniejszych czy większych nam znajomości pozwoliły wyszukać pracę u gościa, o którym nigdy nie słyszeliśmy. No i udało się bo zainteresowanie u niego małe, nie to co w innych firmach.

 

Ale Marcelek będzie się cieszyć jak dziś pójdziemy po Tatę, który jeździ TIJEM.

 

 

A Wam dziewczyny dziękuję za troskę, bardzo mnie rozczliło to, że moje zniknięcie-nie zniknięcie Was zaiteresowało, Ewcia, Kasia, Kamilka.

https://www.youtube.com/watch?v=2V17ro...

W sumie to przez Was dziewczyny jeszcze tu jestem, tylko przez Was mnie tu ciągnie..

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

jaka radosc ;) tylko zawsze sie dziwie dlaczego takie duże spady są ze zjeżdzalni przeciez te najmniejsze dzieci co chą zjezdzac mogą sobie nie raz krzywdę zrobić :/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewa1986

Nareszcie Migrenko odezwałaś się  heart Martwiłam się o Ciebie Kochana. 

Cieszę się, że w końcu Farben znalazł pracę, choć cały tydzień w drodze. No ale cóż trzeba jakoś radzić sobie w dzisiejszych czasach. :(

Marcelek coś bacznie obserwuje :D chyba baja jakaś leci? Antoś rośnie jak na drożdżach. kissheart

Pozdrawiam gorąco i duuuuużo radości życzę. Nie smutaj się Kobitko. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Ale chłopcy rosną :) mam nadzieje ze wszystko ok ? 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolcialondyn

Znam ten ból, moj tez jako kierowca często w Europe jeździ od maja zaczną się wyjazdy to będzie w domu może raz na tydzień. Migrenko początki są zawsze ciezkie,z czasem przywykniesz,a może szybciej niż myślisz to się zmieni i będzie po Polsce tylko jezdzil.Duzo siły i cierpliwości :)

Buziaki i zdrówka dla synciów:))

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

No to super ze praca sie znalazla! Ciezko bedzie sie rozstac, ale niestety takie jest zycie:/ Moj B. pracuje  w gastronomii i co drugi dzien ma 12 godzin, a co drugi wolne, tzn. ze np. na tygodniu mamy tylko 2 wspolne wieczory, a 3 razy przychodi o 23.00 i w kazdy weekend w jeden dzien pracuje. Jak wezmie jeszcze jedna zmiane dodatkowa( bo cisna ich zeby brali coraz wiecej zamiast zatrudnic nowa osobe- bo oszczedzaja na składkach) to prawie sie nie widzimy...czesto mialam kryzys z tego powodu:/

Za to moze jak bedzie normalnie zarabial czesciej bedziecie mogli zrobic znowu jakis "wypad" ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maja1983
Dobrze ze jestes.. i ze Wam sie uklada. Trzymam kciuki
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena

Na szczęście Roślinka wszystko w porządku w relacjach, wreszcie się poukładało, rozładowało się napięcie, stres, ciągłe wyczekiwanie i ból brzucha. Teraz jest po prostu ciężko, ale na zasadzie "życie" on w pracy ja w domu.

Kasiu, no z dwójką jest wesoło, a czasem tragicznie, gdyby Marceli nie był taki zazdosny jak jest to byłoby znacznie mi lżej. Choć szczerze narzekać nie mogę bo mam przecudownego teścia, któy 80% dnia zajmuje się Antosiem, od rana do wieczora o niego się wypytuje kiedy go może wziąć. Bardzo mi pomaga! 

A Marceli robi się niegrzeczny i rozpuszczony jak dziadoski bicz :// naprawdę mam czasami ochotę go udusić za to jego płakanie i darcie się o nic, lub o coś czego nie rozumiem kompletnie. A ciężko mi już go wziąć na ręce i wziąć po prostu ( tak jak np z placu chciałam wyjść - o mój Boże co ta się działo, do dziś bolą mnie ręce, bo nie mogłam go utrzymać na rękach żebyśmy wyszli stamtąd, mimo, że wszystkie dzieci już wyszły) jak sięuprze to nawet i kopie i wygina się tak, że brakuje mi sił... eh. Nie wiem czy ja jeszcze na ten plac pójde, matki wypindrzone w parkach chodzą i patrzą na mnie jak na wariatkę bo one nie pilnują swoich dzieci a ja swoje pilnuję ( dziwna jakaś jestem).

Jutro Farben jedzie do Austri, jest szansa, że do bazy zjedzie na chwilę w środku tygodnia więc super. 

Muszę tylko zorientować się jak to jest z tą umową śmieciową, jak z ubezpieczeniem na takiej umowie jest..