Blog: migrena

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
migrena

https://www.youtube.com/watch?v=lxKwFW...

A więc doczekałam się końca "gehenny samotnego dnia", po cierpiętniczej nocy, zrywanych powiekach co godzinę, w strachu o to co za godzin kilka, przyszły dobre wieści.. dobre i nie dobre.. dobre bo szef człowiekiem się okazał, Farben w trasie, bo założyliśmy, że jeśli pojedzie na bazę w całym rynsztunku, będzie przed wszystkimi to uda mu się nie tylko wywrzeć dobre wrażenie, ale przede wszystkim porozmawiać na spokojnie ze Sławkiem. Szef więc posłał go razem z tą łajzą co jeździł wcześniej, kierunek WIlno. Litwa. Dziś jeszcze śpią w Polsce, na Litwie ponoć niebezpiecznie, polaków nie lubią tam bardzo.. spać mi się po tym wszystkim i przez to wszystko odniechcewa.

Dzieci - obaj panowie krzyku, rety, co się dzieje?! - Marceli nawet jeść nie chciał, bo Tatuś pojechał do pracy. Darł się cały dzień. A Antoni darł się bo spać nie mógł. I uwaga. Antoni ze zmęczenia padł o godzinie 16tej, w pokoiku dzieci, w swoim łóżeczku, w którym spał tylko za noworodztwa, przy radiu ( Radio Kraków) śpi do teraz. Uwaga. Marceli też śpi w pokoiku, na swoim łóżku, bo nie chciał ze mną na dużym w pokoju rodziców. Śpi od 20tej. Zadaję sobie ciągle pytanie o której wstanie Antoni. I jak będą się wzajemnie budzić, chyba, że radio ich wytłumi?

Teść, który raczył mnie wcześniej swoją pomocną dłonią skończył post.. uczę się więc jak nie wyć z zebranego w sobie napięcia, złości, z dwójką a jakby trójką dzieci na stanie..

Wczoraj ukradliśmy troszkę słońca, troszkę wspólnych kilometrów, przywieźliśmy z Ochotnicy kilka sztuk otoczaków do naszego paleniska - piękne to było.. nasze ostatnie takie chwile pewnie.. myślę, że chwile zawachania u szefa miną i to będzie pewne..

LOS SIĘ MUSI ODMIENIĆ. 

Piszę to, a Farben jest właśnie w niejakich Obrytkach. 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Ech..nie ma lekko, jak wiesz ja mam wrazenie, za cale nasze zycie toczy sie wokol pracy, a zyjemy tylko z doskoku, jesli mamy akurat siłę "żyć", ze mnie praca wysysa jakies 70% energii, którą mam danego dnia.

Cieżko Ci będzie samej w domu, mnie te moje samotne weekendy i wieczory już prawie wpędzily w depresję...znajomych coraz mniej, bo kiedy pielęgnowac znajomości, skoro wieczorem wyjśc nie mogę? Owszem jest niania, ale to kosztuje, kazde moje wyjście w ten sposob wychodzi 2 x drożej niż u bezdzietnych:(

No i nie wiem ile razy juz wypowiedzialam zdanie "tata jest w pracy" gdy maly pyta o niego...Tak samo moj B. "mama jest w pracy" ciekawe co takie dziecko potem sobie myśli;)

Dzisiaj pomyślalam po raz kolejny ze powinnam zaczac grac w Totka, chyba jedyny sposob by uwolnic sie od tego kieratu, ech....:/

Sorry ze tak negatywnie, ale to fakt ze moj B. ma nietypowe godziny pracy jest dla nas najwiekszym wyzwaniem, czasem zaastanawiam sie czy ten zwiazek to wytrzyma...Mam nadzieje ze sobie z tym poradzicie, no i Ty sama z dziecmi...