Zdradziłam dziś Różę i jak pisałam dziś w klubie marzec 2016 udałam się do ginekologa - pana, na nfz.

Stwierdzam, że wiwatowac mu nie będę, bo był "dziwny", ale zrobił mi usg, choć wstepnie stwierdził, że z takimi przypadkami bólu brzucha to powinnam udać się na sor. No ale ostatecznie mnie przyjął pomimo porządnie zapełnionej listy pacjentek. Czekałam tylko godzinę. W jakimś takim dobrym momencie się pojawiłam.

Podczas wykonania usg ( dopochwowo) niespodziewanie nawet mi pokazał Kluskę, która pomachała do mnie rączką :D, ale na temat bólów, dowiedziałam się tylko tyle, że jak są to na nie zaradzimy (??), to znaczy, że kobieta nie ma prawa wiedzieć co się tam z nią dzieje, czy panu lekarzowi się tłumaczyć nie chce skoro wie, że przed nim jeszcze tabuny kobiet z masą przedziwnych dolegliwości? W każdym bądx razie wykpił pomysł Luteiny dopochwowo, pewnie też zapewne ze względu na to, ze zaczęłam się skarżyć na pieczenie po niej, mimo, że zawsze dbałam o higienę, to mam wrżenie że coś się tam przez te tabletki wdało, zwłaszcza, że średnio są pzyjemne. Okropnie mnie zaczął po nich boleć brzuch, no i te plamienia potabletkowe,  nie że z krwią, ale takie wydzielanie tabletek na zewnątrz, mało higieniczne to.

Jutro badania, w srodę kazał mi przyjść ponownie. Więc idę się wspomagać za darmo do ginekologa.

Dostałam końską dawkę duphastonu jak dla mnie, co już wydawało się dziwne "wszystko wporządku, tylko zapiszę pani 3 razy dziennie 2 tabletki duphstonu" - 6 tabletek dziennie???? w żadnej ciąży tyle nie jadłam - co szczerze mnie zaniepokoiło. Myślę sobie, że może w środę będzie chciał zobaczyć reakcję od razu na duphaston na usg. I oby była poprawa, bo zaczynam poważnie się obawiac - zdecydowanie bardziej wolałabym wiedzieć co i jak niźli siedziec i rozkminiać po co tyle tabletek skoro wszystko ok.

Oczywiście żadnych wytycznych nie dostałam, czy mam leżeć czy biegać. Czasu nie było.

Zrobiłam Klusce zdjęcie, bardzo małe mają tam wydruki niestety, ale wspomnienie tego jak do mnie łapką machała wzbudza we mnie przecudne uczucie, że jestem znów mamą brzuchatą.

I mamą całkiem okazałych mężczyzn ;)