Pudło Mamuśki! Pisałyście ostatnio, że następny mój wpis będzie brzmiał "URODZIŁAM!". Otóż nie

Byliśmy dzisiaj u pani doktor, szyjka całkowicie skrócona ale rowarcie jak było malusieńkie na 1 cm tak jest dalej. Od kilku dni męczą mnie skurcze, całą noc budziłam się co niecałą godzinę, a dzisiaj na ktg jak na złość czynność zerowa... Najważniejsze, że Synuś zdrowy, serduszko Mu ładnie bije. Wierci się teraz jakoś inaczej, pewnie dlatego, że już nie ma miejsca. Teraz nie są to mocne kopniaki ale bardziej czuję delikatnie jakby pływał w środku Moje ciśnienie jest po kontrolą, odebrałam wynik gbs i jest ujemny. Przytyłam 15,5 kg... Ciekawe jak ja to zrzucę...

Wczoraj byliśmy na nauce parcia, już możemy rodzić Już tak bym chciała, żeby Mały był z nami. Już schizuję! Budzę się co pół godziny i wydaje mi się, że mi wody odchodzą, śni mi się poród po nocach. Wygodnie ułożyć się już nie da, ledwo się toczę. Daniel wygonił mnie z mojego ukochanego miejsca na łóżku pod ścianą, żebym nie musiałą co godzinę na siku przełazić przez Niego Przez te upały ledwo dycham, ratuje mnie wiatrak i moczenie stóp w zimnej wodzie.

Jedyne co mnie dziwi, że kiedy już myślę, że jest blisko, kiedy mam skurcze to jestem jakoś dziwnie spokojna... Jakbym czuła, że wszystko będzie dobrze, że poród pójdzie szybko i sprawnie a Emilek będzie zdrowy... Myślałam, że będę panikować. No ale zobaczymy jak to będzie jak zacznie się naprawdę.

Mam nadzieję, że mój kolejny wpis będzie się zaczynał "URODZIŁAM!"

Trzymajcie za nas kciuki Cioteczki! Buziaki