Blog: nadzieja

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nadzieja
nadzieja
Hmmm...ale jak to się stało ;-) ???

Troszkę czasu minęło od wizyty u lekarza...Jest we mnie świadomość że mogę mieć dzieci że jest mały prcent aby kolejna ciąża zakączyła się poro*** (nie lubię tego słowa) Ale...no właśnie zawsze znajdzie się jakieś ale. Boję się poprostu się boję! Kurcze to taki strach którego nie umiem opisać. Nie rozumie nic z tego wszystkiego. Dlaczego ludzie którzy chcą mieć dzieci poprostu ich nie mają, tracą swoje skarby...tracą całe swoje życie. Ciągle myślę o Patryku, wyobrażam sobie jakby to było jakby żył...Święta to rok temu go straciłam...Od tego czasu nie moge zapomnieć tego wszystkiego, słów lekarza że serduszko mojego maleństwa nie bije, szpital, wywoływany poród i on malutki leżący na mojej piersi...pogrzeb...Nie, muszę z tym skonczyć ale jak??? Sebastian mi powiedział że musimy pójść dalej. Schowałam wszystko do pudełeczka, jego zdjęcia z usg, malutkie skarpeteczki, śpioszki...Pożegnałam się z nim ale ciągle o nim pamiętam. Kiedyś wyciągnę jego zdjęcie nie pozwole abyśmy o nim zapomnieli, wyciągne je jak będę gotowa. Narazie musiałam to zrobić, musiałam się z nim pożegnać może to samolubne ale muszę odpocząć, muszę wszystko ułożyć...I nagle gdy to zrobiłam gdy choć przez chwilę "zapomniałam" o wszystkim stało się to choć nie świadomie;-) Poprostu pękła nam prezerwatywa że tak to nazwę wszystko zostało we mnie...Może tak miało być? Może to jakiś znak? Zobaczymy...

 

Bo wiem ze naprawde byles, istniales, zyles we mnie
Choc inni wola zapomniec, bo zycie dalej sie toczy
Dla mnie stanelo w miejscu i ja nie zapomne
Jestes moim Aniolkiem, ktory wszedzie za mna kroczy.

 

 

 Dla [*P*]

Od Mamy...

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
figa
Widocznie ten na górez wam pomaga przyśpieszyć niektóre sprawy. Może to i dobrze...Nigdy nie czułam tego co ty ale jak karzda matka moge przypuszczać jak boli...myśle ze Maluszek zostanie w waszych sercach na zawsze ale żyć normalnie też trzeba. Pozdrawiam cieplutko niech aniołek przyniesie wam coś pod choinkę...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
barwanka1
Zawsze kiedy zaglądam na tę stronę ( a czynię to ostatnio rzadko z powodu braku czasu) nie mogę ominąc Twojego profoilu.Zabrzmi to śmiesznie ale ogromnie się Cieszę ,że pękła Wam prezerwatywa.Dzisiaj kończą się się święta a ja jestem taka szczęśliwa. W zeszłym roku o tej porze byłam w ciąży, wszystko mnie bolało, lekarz kazał nie wstawac z łóżka( zresztą nawet jakby nie kazał to i tak nie miałam sily). Podniosłam się na chwilę ,gdy łamaliśmy się opłatkiem.Czułam,że nie jest ok,że coś jest nie tak, ciąża to nie choroba.Nie powinno tak bolec.  Na szczęscie mój synek jest zdrowy ,śliczny a ja jestem przeszczęśliwa,że go mam. Poprzednia ciąża zakończyła się poronieniem i też strasznie długo to bolało, ale jak widzisz zawsze jest nadzieja i nie wolno Ci jej stracic.  Zyczę Ci wszystkiego najlepszego z całego serca, niech los zadecyduje za Ciebie.Całkowicie Cie rozumiem z tym lękiem i brakiem zdecydowania,też to przerabiałąm.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nadzieja
Dziękuję Wam gorąco dziewczyny. Nadzieja nie opuszcza mnie ani mojego partnera. Wierzymy że dołączymy do grona szczęśliwych rodziców:-)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
justynapm1980
Natala, ja napiszę bardzo kolokwialnie: CO NAS NIE ZABIJE, TO NAS WZMOCNI! Teraz jesteś tak silną kobietą, że nic Cie juz nie pokona!!! Sama wiesz najlepiej, że Nadzieja nie umiera nigdy! A ja czekam na dobre wieści:)