Najpierw teściowie....

Skończyłam wczoraj wcześniej prace więc ich odwiedziliśmy razem. No informacji o ciązy pogratyulowali, wyściskali. Nie było tak źle, a ja głupia tak się bałam :D
 

U lekarza dziś znów widziałam mojego małego człowieka. Zbadała mnie. Wypisała receptę. Clexane ograniczyła mi do 1 zastrzyku co drugi dzień - bardzo mnie to cieszy, myślę, że mój posiniaczony i w guzach brzuch cieszy się jeszcze bardziej niż ja. Babka prowadzi kilka takich bardziej problemowych ciąż, więc mam nadzieję, że wie co robi. Dodatkowo biorę leki przeciwzakrzepowe więc myślę, że będzie spoko.
Dostałam skierowanie na badania prenatalne, USG genetyczne. Umówiłam się i mam wizytę już w przyszły piątek. Na szczęście udało mi się za free, bo u mojej lekarki co jakiś czas jest jakiś lekarz które te badani przeprowadza za jedyne... 200 zł, co podobno i tak jest małą kwotą.
 

Dostałam propozycję zrobienia 4 ciast na sobotę, jakiś grosz wpadnie, ale ile roboty O.o
Jutro rano musze zrobić 2 i lecieć do pracy. W piątek kolejne 2 i lecieć do szkoły. Po powrocie ze szkoły wykończyć wszystkie 4, więc pewnie będę siedziała do nocy. W sobotę po zajęciach mają je ode mnie odebrać. Mam nadzieję, że się wyrobię ;P Gorzej, że w sobotę mam egzamin, na który musze się jeszcze nauczyć. Hmmm.... jak to ogarnąć ? :D :D Dawno nie miałam tylu zajęć, chyba się odzwyczaiłam. Teraz musze przywyknąć na nowo, bo w późno jesienne miesiące są u nas co chwilę w rodzinie imprezy urodzinowe i na wszystkie własciwie ciasta robię ja. Mogłabym odmówić, ale lubię. I chyba nawet jak miałabym nie spać pół nocy to je zrobię ;)
Na tą okazję robię sernik czarno-biały, sernik biały, ciasto princessa i tort, koniecznie ma być z kremem truskawkowym :P
 

Uciekam, bo zaraz czas do pracy. Nie wiem czy będę miała czas by się tu pojawiac do końca tygodnia...