Mnie rowniez nie przekonuja w/w gadzety,chociaz nie wiele moge o nich powiedziec bo ich nie uzywalam,po za jednym.A mianowicie mam recznik-fartuszek i nie spelnia on opisanej funkcji,konkretniej nie sprawdza sie w zyciu codziennym chociazby dlatego,ze mimo pozorow wcale nie ulatwia ni jak wycierania dziecka.Jak maly byl noworodkiem to bykl za maly, jak jest niemowlakiem jest za ruchliwy,wiec kozystam z tego recznika nie zakladajac go na szyje.

A kubelek do mycia dziecka jest dla mnie nie tylko irytujacy, ale na tyle zabawny,ze chociazby z takiego jednego glupiego powodu nie zdecydowalabym sie na uzycie go ...

A ja mam wiaderko :) Dostałam od kuzynki, która kąpała w nim dwoje swoich dzieci. Następnie przekazała je drugiej kuzynce, która trójkę swoich wkładała do wiaderka na kąpiele relaksujące - ponoć rewelacyjnie działało na kolki. Potem wiaderka używała jeszcze jedna kuzynka, ale już bez entuzjazmu.

Mi się ten akurat "gadżet" bardzo podoba i myślę, że będziemy używać :)

to ja czekam na Twoją opinię o wiaderku po kilku kąpielach malucha, bo trochę jestem sceptyczna..

Może rzeczywiście, jak "relaksujące spa dla niemowlaka" zdaje egzamin... Daj znać w każdym razie, jak ci idzie w listopadzie:)