Wstałam z bardzo dobrym nastawienia, mimo nie bardzo przespanej nocy, obsr..anego poranka - Alex obkupkal całe łożko siebie i nawet moją piżamę w nocy nie wiem jakim cudem - i choroby. Zamiast lepiej jest gorzej. już czułam się dobrze, antybiotyk pomagał, a teraz znowu spowrotem. Ach no nic w poniedziałek do lekarza znowu jak tak będzie. 

Brzuch - zaraz będzie fotka - ja zobaczycie mam bliznę wzdłóż pepka - to się nazywa MEGA pech, przez całą ciąże nie miałam ani jednego rozstępa, nigdzie nic super. trzy tygodnie przed porodem.... wylałam garnek wrzątku na brzuch, oczywiściue nie specjalnie przez przypadek. Poparzenie było dosć mocne. Tu do mam w ciązy - jak sie opażysz w ciąży to Twoje dziecko nie urodzi się z plamami lub w cętki :D. Moje nie ma ani śladu. Blizna i tak już zjaśniała dużo i zmalała, ale jest okropna. Macie jakieś pomysły, czy tylko laser pomoże?

Tu pytanie, które zadałam, czy to zwis ten mój brzuch? Bo sie nie znam? 

Za radą koleżanek z forum szklanka wody z cytryna wypita -  a właściwie właśnie piję i dwie kawy oczywiście, niestety z tego zrezygnować nie mogę. 

Życzę nam wszystkim samozaparcia dzisiaj i dobrych efektów. 

P.S dziś trening z kardio, ale taki mam dzień, że się go nie boję :D