Blog: petra27

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
petra27
petra27

Na dworze cieplutko,z dziesięc stopni,słonko,bezwietrznie,siedzimy z mała w domu,bo ciągle katar,chetnie wyszlabym z domu,chociaz na kwadrans,P.jeszcze nie wrócił z pracy,a zanim wróci to sie sciemni jeju.Modle sie,żeby dostał prace na stałe,puki co robi2-3 dni w tygodniu,mamy niezapłacone rachunki,dlugi,ja mam do tego serdecznie dosc.Czekam na start pracy u mnie,ale puki co koordynator uparcie milczy;/jebana zima,zastój i beznadziejny poczatek roku.Ja wiem,ze kasa to nie wszystko,ale jak jest bieda,to sorry,ale bez kasy nie ma nic,tylko nerwy,kłótnie,ach,czekam na poprawe losu.Robie teraz przerwe z tabsami anty,juz myslałam,ze nie dostanę@,a jak juz dostałam to brzuch boli masakrycznie,to nieprawda,ze po urodzeniu dziecka ma sie bezbolesne,jasne,chyba w gadce?Od piatku dieta maksymalna i nawet ćwiczę,nie duzo,ale lepsze cos niz nic,zjadam owsianke i zupki chińskie,najlepsze jest to,ze czuje sie swietnie,nie chodze głodna,brzuch mniejszy,moze zadek tez zmaleje za jakis czas?Kiedy pójde do pracy zapiszę się na siłownie,chociaz dwa razy w tyg.i zaczne kupować warzywa,bo teraz z kasa cienko.Doszłam do wnioskuze musze się wziac w garsć w całej tej mojej beznadziejnej sytuacji,byc egoistka i pomyślec o sobie,chociaz schudne dla siebie.Oczywiscie nie przeszkodzi mi to w zajmowaniu sie Sarą-po prostu jako mama potrzebuję miec chociaz godzinkę w tyg.dla mnie tyle.P.nabija sie z mojego odchudzania,wczoraj zajadał sie plackami po wegiersku,dzis mu ugotowałam botwinkę i kurczaka z ryżem upieklam,jak znowu mi powie,że obiad nie smakuje jak powinien,bo barszcz nie jest zbyt czerwony,a ryz niedogotowany to mu  na głowie te gary porozbijam.Czasem mam taki zal do niego,nie wiem czy on mnie wgl kocha?Bo wcale mnie nie docenia,nie szanuje jak powinien.Nazywa mnie zazdrośnica,kiedy ogladam fotki kolezanki ze slubu;/a może ja też mam marzenie,zeby załozyć białą suknię?Chyba zapomniał,ze jestesmy zareczeni.Kiedys miałam marzenia i tyle planów,dzis nie zostalo z tego nic.Nie narzekam,bo mam cudowne dziecko,bo jakos to bedzie,musi byc kiedys lepiej,tylko czasem mi tak żle w tym moim zyciu...

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wabik

Powiem Ci szczerze, że ja też strasznie zazdroszczę koleżankom białej sukni. ;) Zawsze mi się to marzyło, zawsze marzyło mi się fajne wesele i zawsze miałam, mam i pewnie będę miała o to żal do ojca Misi, że przez niego nie mogłam przeżyć takiego dnia. Z nim raczej ślubu nie wezmę, a nawet jeśli kiedyś poznam kogoś innego, to już pewnie prędzej skromny cywilny, jeśli w ogóle. ;)